Śmierć: Boisz się?
Ateista: Nie.
Śmierć: Dlaczego?
Ateista: Boga nie ma.
Śmierć: Widzę, że jednak Boga się boisz, dlatego mu
zaprzeczasz.
Ateista: Nie zaprzeczam tylko wyjaśniam, Boga nie ma – jest
tylko Śmierć. Śmierci się nie boję.
Śmierć: Oto jestem. To dobrze, że mnie jesteś pewien i to
dobrze, że boisz się Boga.
Ateista: Nie mogę się go bać, skoro nie istnieje.
Śmierć: Skoro go nie ma, to dlaczego zaprzeczyłeś jego
istnieniu w swoim pierwszym zdaniu? Jaki sens zaprzeczać czemuś co nie
istnieje?
Ateista: Nie zaprzeczam, tylko wyjaśniam swoje poglądy w
obliczu Śmierci.
Śmierć: „Boga nie ma”
– takie są twoje poglądy?
Ateista: Tak.
Śmierć: Czyli wierzysz, że Boga nie ma?
Ateista: Tak.
Śmierć: Jak silna jest twoja wiara?
Ateista: To nie jest wiara, ja w nic nie wierzę.
Śmierć: Skoro to nie jest wiara, to znaczy że nie wierzysz w
swoje poglądy?
Ateista: To nie są moje osobiste poglądy. One są prawdą
obiektywną, dlatego nie są wiarą lecz twierdzeniem, kwintesencją natury, prawem
fizyki. Nie są podparte moją wiarą, lecz przekonaniem o ich słuszności.
Śmierć: Czyli jest to twierdzenie?
Ateista: „Boga nie ma”
– to jest twierdzenie naukowe.
Śmierć: Twierdzenie naukowe? Czym ono się różni od zwykłego
twierdzenia?
Ateista: Jest podparte nauką, a nie wiarą.
Śmierć: Nauka jest lepsza od wiary?
Ateista: Nauka jest znacznie lepsza od wiary. Nauka jest
prawdą, a wiara złudzeniem.
Śmierć: Czym nauka różni się od wiary?
Ateista: Nauka podparta jest dowodami naukowymi, nauka jest
uzasadniona, a wiara nie. Wiara powoduje, ciągle wiele zła, bo jest pozbawionym
uzasadnienia zabobonem.
Śmierć: Czy masz jakieś dowody na brak istnienia Boga?
Ateista: Nie, ale nie o to chodzi.
Śmierć: Czyż twierdzenie, które nie jest podparte dowodami,
nie jest wiarą?
Ateista: Niektóre twierdzenia nie potrzebują dowodów, aby były
prawdziwe, ponieważ wynikają one z ogólniejszych naukowych zasad.
Śmierć: Z jakiej ogólnej zasady wynika brak istnienia Boga?
Ateista: Z Brzytwy Ockhama, czyli podstawy myślenia naukowego,
która mówi, że „nie należy mnożyć bytów ponad miarę, a prostsze wyjaśnienie
jest zwykle prawdziwe.”
Śmierć: Co dokładnie w tym stwierdzeniu odnosi się do Boga?
Ateista: To proste, jeżeli nie mam na coś dowodów naukowych to
w to nie wierzę, a na istnienie Boga nie ma żadnych naukowych dowodów. Nie będę
więc uważał, że istnieje byt, który jest zbędny.
Śmierć: Skąd wiesz, że Bóg jest zbędny?
Ateista: Dla mnie jest zbędny, ponieważ nie ma dowodów na jego
istnienie.
Śmierć: Co, jeśli takie dowody istnieją, a ty ich po prostu
nie znasz?
Ateista: Takie dowody nie mogą istnieć, ale nawet jakby
istniały, a ja bym ich nie znał, to jako naukowiec mam pełne prawo zaprzeczać
istnieniu Boga.
Śmierć: Jesteś naukowcem?
Ateista: Nie, ale o Bogu i religii, myślę w sposób naukowy. Szukam
dowodów istnienia takich zjawisk, jeśli ich nie ma to nikt mnie nie przekona,
że Bóg istnieje.
Śmierć: Ktoś cię do tego przekonywał?
Ateista: Różni, religijnie zacietrzewieni osobnicy. Nie chcę o
tych wariatach rozmawiać.
Śmierć: Uważasz ich za wariatów?
Ateista: Tak, bo wierzą w coś na co nie ma dowodów.
Śmierć: Co jeśli wiedzą oni o tym więcej niż ty, mają zestaw
nie znanych tobie dowodów na istnienie Boga?
Ateista: Jakby jakieś mieli, to użyliby ich do przekonania mnie
do swojej religii. Na tej podstawie wiem, że takie dowody nie istnieją, bo nie
mogą istnieć.
Śmierć: Na pewno nie mogą istnieć?
Ateista: Nie mogą istnieć.
Śmierć: Skąd wiesz?
Ateista: Po prostu wiem, to wynika z logicznego rozumowania.
Gdyby taki byt istniał i na wszystko wpływał, to dałoby się ten wpływ bardzo
łatwo zmierzyć. Im większy byt, tym jego wpływ łatwiej wykryć. Dowodów
działania Boga nie ma, a więc Bóg nie istnieje.
Śmierć: Czyli Bóg nic nie robi, co byś mógł ujrzeć.
Ateista: Gdyby Bóg istniał, wiedziałbym na pewno o jego
istnieniu, bo pojawiłyby się dowody.
Śmierć: Czyli Bóg robiąc coś, automatycznie produkuje dowody
swojego istnienia i nie może działać niepostrzegany przez ludzką naukę?
Ateista: Gdyby Bóg istniał, jakieś dowody na pewno by się
pojawiły. Bóg nie może ukrywać się przed naukowcami wiecznie – wiedziałbym o
Nim gdyby istniał.
Śmierć: Naukowcy są sprytniejsi od Boga, w rezultacie On na
pewno nie zdoła się przed nimi ukryć?
Ateista: Nie przekręcaj moich słów. Naukowcy nie mogą być
sprytniejsi od czegoś czego nie ma.
Śmierć: To dobrze, że Boga tak łatwo wykryć, dzięki temu wiemy
na pewno o jego braku istnienia.
Ateista: Ja wiem to na pewno. Nie może istnieć byt, którego
nie da się zmierzyć i zbadać naukowo. Dlatego na pewno nie istnieje Bóg. To nie
jest mój osobisty pogląd, to nie jest wiara – to fakt.
Śmierć: Skąd wiesz, że to fakt?
Ateista: To jest fakt naukowy, więc jest to fakt potwierdzony,
potwierdzony jest Brzytwą Ockhama.
Śmierć: Brzytwa Ockhama to twierdzenie naukowe?
Ateista: Jak najbardziej.
Śmierć: Skąd wiesz, że jest prawdziwe, masz jakieś dowody?
Ateista: Co masz na myśli, przecież ta zasada sprawdza się na
każdym kroku, dzięki niej i braku mnożenia bytów ponad miarę mogła powstać
nauka, a nie jakaś religijna teologia mówiąca o demonach, aniołach i duchach.
Dzięki Brzytwie Ockhama wiemy, że świat poznaje się dzięki doświadczeniom
naukowym, z nich wyciąga się ogólne wnioski, następnie tworzy się na ich
podstawie teorię i dzięki konkurencji wyjaśnień danego zjawiska, wybiera się
najlepsze z nich, aby wpisać je do paradygmatu naukowego. Dzięki temu wzrastamy
w siłę i stajemy się bezpieczniejsi, ewoluujemy od patrzenia na rzeszę dawniej
tajemniczych zjawisk, jak na przykład elektryczności – by w rezultacie widzieć
konsekwencje przepływu elektronów, ich zachowanie zaś wynika ze sprawdzonej
teorii naukowej. Jesteśmy w stanie przewidzieć jakościowe i ilościowe skutki
działań, a także dokonywać odkryć na podstawie wniosków z teorii naukowych, bez
konieczności przeprowadzenia doświadczeń, to poszerza nasze możliwości twórcze,
poszerza nasze perspektywy i właśnie dzięki nauce wszyscy jesteśmy tak ważni i
potężni.
Śmierć: Już spokojnie, nie unoś się tak. Czyli chcesz
powiedzieć, że Brzytwa Ockhama często się sprawdza?
Ateista: Ona zawsze się sprawdza.
Śmierć: A więc nauka powstała zgodnie z twierdzeniem: że „zwykle
prostsze wyjaśnienie jest prawdziwe.”
Ateista: Dokładnie i dlatego wolę myśleć o elektryczności
kumulującej się w chmurach, a nie o Zeusie rzucającym pioruny na Ziemię.
Śmierć: A co w sytuacji gdy prostsze wyjaśnienie nie jest
prawdziwe?
Ateista: Czasami się tak zdarza, dlatego Brzytwa Ockhama mówi,
że „zwykle”, a nie „zawsze” – prostsze rozwiązanie jest
prawdziwe.
Śmierć: Co jeśli Bóg należy do takich wyjątków?
Ateista: Nie ma na to żadnych dowodów.
Śmierć: Czy wszystkie wyjątki mają dowody?
Ateista: Oczywiście, stąd wiemy, że są wyjątkami i możemy
odejść od ogólnej zasady o prostszym wyjaśnianiu zjawisk.
Śmierć: Jak pojawiają się te dowody?
Ateista: Coś okazuje się być prawdą w wyniku doświadczenia, a gdy
okaże się jeszcze, że ta prawda jest skomplikowana, wtedy musimy zaakceptować
taki stan faktyczny, porzucając prostsze wyjaśnienie.
Śmierć: Czyli, abyś przyznał że Bóg istnieje musiałbyś
zobaczyć dowody, że jest on właśnie takim wyjątkiem w Brzytwie Ockhama, która
to zasada istnienie wyjątków dopuszcza.
Ateista: Właśnie, a ponieważ dowodów nie ma, to sprawa Boga
jest zamknięta – do wyjątków na pewno nie należy.
Śmierć: Jaki dowód na istnienie Boga, by cię przekonał?
Ateista: Nie ma dowodów na istnienie Boga, sprawdzałem. Nie ma
dowodów na istnienie Boga z definicji, ponieważ On nie istnieje.
Śmierć: Czyli nie ważne jak wielki i znaczący byłby to dowód i
tak by cię on nie przekonał.
Ateista: Boga nie ma, a wszystko można wyjaśnić naukowo.
Dlatego jakby się jakiś dowód pojawił, to bym czekał aż komuś uda się to
zjawisko wyjaśnić naukowo, bez Boga, nawet jakby musiało to zająć wiele czasu.
Śmierć: Jak wiele czasu?
Ateista: Aż do skutku, tyle ile trzeba – aż do spotkania
ciebie, aż do Śmierci.
Śmierci: Stoisz przed moim obliczem, a jeszcze nie wyjaśniono
naukowo wszystkich zjawisk w tym Wszechświecie.
Ateista: Nauka jeszcze nie zdążyła, ale nauka jest bliska
stworzenia „Teorii Wszystkiego” – ja tego nie dożyję, ale nadejdzie czas
ostatecznego pozbycia się wszystkich irracjonalnych z definicji religii i
triumfu ateizmu, tą świętą misję będą kontynuowali inni naukowcy.
Śmierć: Świętą?
Ateista: Tak mi się powiedziało. Ważne jest tylko, że nauka
wyjaśni kiedyś wszystko co istnieje, a czego nie wyjaśni, temu istnieć zabroni.
Kiedyś nauka Bogu istnieć po prostu zabroni.
Śmierć: Jesteś przekonany, że naukowcom się to uda?
Ateista: Tak.
Śmierć: Masz na to jakieś naukowe dowody?
Ateista: Nie. Nikt nie zna przyszłości. Ostateczny triumf
nauki, a więc odkrycie oraz zbadanie wszystkiego co istnieje, to misja i
powołanie, każdego inteligentnego gatunku – że nie przyjdzie jakiś kataklizm,
który cofnie nas w rozwoju i że nam się to wszystko uda – w to akurat wierzę.
Śmierć: Do wymarzonego przez ciebie momentu, czyli do chwili
triumfu tworzonej przez człowieka nauki nad Bogiem, nie będzie jednak można
definitywnie zaprzeczyć istnieniu Boga. Dlaczego więc obecnie Ty – umierający
człowiek, przy całej niedostrzeganej przez naukę sferze efemerycznych zjawisk,
tak bardzo zaprzeczasz istnieniu Boga?
Ateista: Nie zaprzeczam, nie mogę zaprzeczać bytowi, który nie
istnieje. Ja zabraniam istnieć Bogu, wspiera mnie nauka, Brzytwa Ockhama.
Śmierć: Co, gdyby Bóg był wyjątkiem, który przecież twoja
Brzytwa dopuszcza, co wtedy zrobisz bez wsparcia nauki – co zrobisz bez
wsparcia swojego Boga?
Ateista: Wtedy będę stał sam. Silny jest najsilniejszy kiedy
stoi sam. Nawet jeśli nie będzie wspierała mnie nauka, nie wmówisz mi istnienia
Boga! Jeśli to konieczne będę krzyczał samotnie na szczycie góry, zaprzeczając
istnieniu Boga!!
Śmierć: To zadziwiające. Spokojnie – już dobrze. Zaraz
ogarnie cię wieczny spokój, lecz zanim odejdziesz mam do ciebie jeszcze jedno
pytanie. Człowieku nauki, powiedz mi proszę – co sprawia, że w obliczu Śmierci
masz tyle hartu ducha, co dodaje ci tyle siły?
Ateista: Nie wiem, to chyba kwestia siły mojej wiary.
Zbigniew Galar
Wersja PDF:
Bog nie istnieje
OdpowiedzUsuńBóg istnieje
OdpowiedzUsuńNa logikę, nie istnieje jako Jezus, Budda, Manitou, Allah, Odyn, Zeus itp. ani żaden starszy pan z siwą brodą.
OdpowiedzUsuńAle co to wszystko (kosmos, życie itd.) znaczy nie mamy i nie bedziemy mieli "bladego" pojęcia.