Maszyna jest prostym
mechanizmem, nawet jeśli posiada wiele części składowych. Można
jej działanie opisać za pomocą prostego wzoru i posiada ona zwykle
jedną zaledwie funkcję. Każda maszyna jest więc systemem
połączonych elementów, w którym uruchomienie właściwego z nich,
powoduje całą kaskadę zdarzeń potomnych, aż do zaistnienia
pożądanego przez konstruktora efektu – celu.
Sieć jest złożonością
innego rzędu, ponieważ pomimo takiej samej schematycznej budowy,
posiada ona wielość funkcji. Służy jak przekaźnik, propagator
sygnału i to sygnał ma znaczenie, a nie medium, po którym się on
porusza.
Maszyna jest wydajna,
szybka, trwała i w kategoriach ludzkich nieomylna. Sieć jest
zmienna, awaryjna, pozbawiona nadającego jej sens porządku i często
przynosi efekty sprzeczne z oczekiwanymi. Jednak to ta druga to
przyszłość, gdyż ma znacznie większe możliwości.
Najbardziej popularnymi
maszynami są przyrządy do poruszania się zwane staroświecko
automobilami. Pomimo tego, że ich koncepcja praktycznie od stu lat
nie uległa zmianie, bardzo dobrze sprawdzają się one w swojej
roli. Właśnie dlatego nie chcemy w tej materii zbyt wielu zmian,
gdyż samochód tak idealnie spełnia swoją funkcję.
Resorowanie, klimatyzacja,
skórzana tapicerka, czytelne wskaźniki, to wszystko w motoryzacji
było obecne już sto lat temu, a sam samochód istnieje od stu
dwudziestu lat. Dlaczegóż więc od tych doskonałych maszyn
mielibyśmy oczekiwać rewolucyjnych zmian? To świat prędzej
zmieniamy, budując nieustannie coraz to lepsze drogi, aby wszędzie
wygodnie podróżowało się właśnie autem.
Rewolucję wprowadzi więc
w motoryzacji dopiero pojęcie sieci. Kiedy samochód przestanie
spełniać swą organiczną funkcję przemieszczania nas wedle naszej
woli, a zacznie spełniać pragmatyczną funkcję zapewnienia nam jak
najszybszego i najbezpieczniejszego dotarcia do celu.
Wtedy właśnie odkryjemy,
że autonomiczne pojazdy są nie tylko bezpieczniejsze, mniej
awaryjne i bardziej wydajne od prowadzonych za pomocą kierowcy.
Dowiemy się również czegoś o sobie. Między innymi tego, że nie
chcemy zamieniać się w maszyny do pokonywania przestrzeni. Znacznie
lepiej radzimy sobie, mogąc podziwiać drogę, smakując naszą
podróż, a więc będąc w roli pasażera. Nawet gdy idziemy pieszo, obserwując piękną okolicę, jesteśmy wdzięczni, że nie musimy
tak często patrzeć pod nogi i kontrolować każdego naszego kroku.
Maszyny są ślepo
posłuszne i głupie, dlatego nieustannie musimy je kontrolować.
Sieć jest tworem wyższej natury. Połączone ze sobą punkty, które
mają przekazywać wzajemne zależności pomiędzy sobą, potrafią
działać z wykorzystaniem sprzężenia zwrotnego, wzajemnie
balansującego się układu sił.
Tym samym wszystko, co nie
jest prostym przekazem informacji pomiędzy naszą ręką czy nogą a kołami, jest wyższą formą propagatora informacji, który sam
balansuje pomiędzy zmiennymi, które są jego integralną
częścią.
Nasz rozwój jako gatunku zawsze wiązał się z przyswajaniem nowych pojęć, a więc po
prostu z rozwojem intelektualnym. Kiedyś wpadliśmy na pomysł, że
nie wszystko musimy robić sami, stworzyliśmy więc nasze struktury
społeczne. Potem, że nie każdego wyczynu da się dokonać ręcznie,
więc posłużyliśmy się narzędziami. W końcu okazało się, że
narzędzia możemy łączyć ze sobą, tworząc skomplikowane układy.
Tak powstały pierwsze maszyny. Jednak mieliśmy zbyt mało siły,
żeby poruszać dużo elementów, gdyż przy każdym styku ich
części występowały jakieś opory i tarcia. Na sztuczne źródło
siły czekaliśmy dość długo, bo aż do XVIII wieku. Potem opracowaliśmy nowe wydajniejsze źródła energii, które dawały
nam wiele tak potrzebnej mocy do cięcia, ciągnięcia i pchania. Na
tym jednak nie koniec, bo XX wiek to narodziny sieci.
Jest to nowy całkiem
niebadany uprzednio, poszerzający granice naszego poznania, pomysł.
Sieć jest jak maszyna nowej generacji. Nie tylko jej elementy
składowe są ruchome, lecz również ich układ zależności ulega
zmianie.
Zależności, tak jak w
silniku, przekazywane są wedle uprzednio zaprogramowanego i
wdrożonego schematu. Jednak pojęcie to jest oderwane od czysto
fizycznych spawów i braku luzów, gdyż właśnie na luzach i
niedociągnięciach opiera się największa siła sieci. Sieć nie
potrzebuje być fizyczna, bariery w niej można wprowadzić
programowo – całkowicie arbitralnie. Dlatego związki pomiędzy
elementami nie mają charakteru trwałego. Medium może więc
dynamicznie dostosowywać się do rodzaju przekazywanej treści. Jest
to więc całkowicie nowe podejście do propagatora naszej woli –
nie związane sztywno z treścią wydanego rozkazu, lecz oparte na naszych
założeniach dotyczących efektu końcowego – samego rozwiązania.
Każda złożona maszyna w
chaotycznym świecie ma tym większe szanse się zepsuć, im więcej
elementów zawiera. Dlatego dla dużych projektów nie możemy już
polegać na czysto maszynowych koncepcjach, tak bliskich sercu
każdego konstruktora. Nie możemy już próbować gromadzić jedynie
wiedzy o know how, każdego z wcześniej wyobrażonych procesów,
które mają dać nam uprzednio zaplanowany efekt.
Sieć potrafi nam zapewnić
zaplanowane zdarzenie, pomimo tego że nie będziemy wiedzieli, jak
doszło do opracowania danego projektu. Sieć zmienna jest i czuła
na nasze plany. Dlatego dostosowuje się dynamicznie i poddaje
ewolucji dziejące się w niej procesy tak, aby w końcu udało się
osiągnąć zamierzony cel. Człowiek i jego rola w świecie sieci sprowadza się więc do wyznaczającego cele. Już nie musimy
wiedzieć, jak coś osiągnąć, wystarczy że wiemy, co to powinno
być.
Sieć, jest to maszyna
złożona z ruchomych elementów. Dynamiczna struktura sieci pozwala
jej osiągać wiele funkcji w zależności od określonego zapotrzebowania. Już nie musimy projektować kształtu i
szczegółowych parametrów sieciowej maszyny, wystarczy że
pozwolimy się jej dostosować i przyjąć ewolucyjnie optymalną
formę do spełniania powierzonego przez nas zadania.
Tę właśnie sieciową
rewolucję mamy jeszcze przed sobą, bo rola i waga tak
zwanego inżyniera, czyli wysublimowanego projektanta tego, jak coś powinno być zrobione, jest jeszcze zbyt silna, chociaż odchodzi w przeszłość. Jeszcze nie wiemy, jakim typem nowego człowieka XXI wieku powinniśmy go zastąpić.
Nie wiemy bowiem, jak
nauczyć naszą intelektualną elitę spójności tego, czego chcą. Ci którzy tę umiejętność opanują dostąpią miana: kreatorów XXI wieku.
Zbigniew Galar
Wersja PDF: