środa, 23 listopada 2011

Sieć i maszyna

Maszyna jest prostym mechanizmem, nawet jeśli posiada wiele części składowych. Można jej działanie opisać za pomocą prostego wzoru i posiada ona zwykle jedną zaledwie funkcję. Każda maszyna jest więc systemem połączonych elementów, w którym uruchomienie właściwego z nich, powoduje całą kaskadę zdarzeń potomnych, aż do zaistnienia pożądanego przez konstruktora efektu – celu.


Sieć jest złożonością innego rzędu, ponieważ pomimo takiej samej schematycznej budowy, posiada ona wielość funkcji. Służy jak przekaźnik, propagator sygnału i to sygnał ma znaczenie, a nie medium, po którym się on porusza.

Maszyna jest wydajna, szybka, trwała i w kategoriach ludzkich nieomylna. Sieć jest zmienna, awaryjna, pozbawiona nadającego jej sens porządku i często przynosi efekty sprzeczne z oczekiwanymi. Jednak to ta druga to przyszłość, gdyż ma znacznie większe możliwości.

Najbardziej popularnymi maszynami są przyrządy do poruszania się zwane staroświecko automobilami. Pomimo tego, że ich koncepcja praktycznie od stu lat nie uległa zmianie, bardzo dobrze sprawdzają się one w swojej roli. Właśnie dlatego nie chcemy w tej materii zbyt wielu zmian, gdyż samochód tak idealnie spełnia swoją funkcję.

Resorowanie, klimatyzacja, skórzana tapicerka, czytelne wskaźniki, to wszystko w motoryzacji było obecne już sto lat temu, a sam samochód istnieje od stu dwudziestu lat. Dlaczegóż więc od tych doskonałych maszyn mielibyśmy oczekiwać rewolucyjnych zmian? To świat prędzej zmieniamy, budując nieustannie coraz to lepsze drogi, aby wszędzie wygodnie podróżowało się właśnie autem.

Rewolucję wprowadzi więc w motoryzacji dopiero pojęcie sieci. Kiedy samochód przestanie spełniać swą organiczną funkcję przemieszczania nas wedle naszej woli, a zacznie spełniać pragmatyczną funkcję zapewnienia nam jak najszybszego i najbezpieczniejszego dotarcia do celu.

Wtedy właśnie odkryjemy, że autonomiczne pojazdy są nie tylko bezpieczniejsze, mniej awaryjne i bardziej wydajne od prowadzonych za pomocą kierowcy. Dowiemy się również czegoś o sobie. Między innymi tego, że nie chcemy zamieniać się w maszyny do pokonywania przestrzeni. Znacznie lepiej radzimy sobie, mogąc podziwiać drogę, smakując naszą podróż, a więc będąc w roli pasażera. Nawet gdy idziemy pieszo, obserwując piękną okolicę, jesteśmy wdzięczni, że nie musimy tak często patrzeć pod nogi i kontrolować każdego naszego kroku.

Maszyny są ślepo posłuszne i głupie, dlatego nieustannie musimy je kontrolować. Sieć jest tworem wyższej natury. Połączone ze sobą punkty, które mają przekazywać wzajemne zależności pomiędzy sobą, potrafią działać z wykorzystaniem sprzężenia zwrotnego, wzajemnie balansującego się układu sił.

Tym samym wszystko, co nie jest prostym przekazem informacji pomiędzy naszą ręką czy nogą a kołami, jest wyższą formą propagatora informacji, który sam balansuje pomiędzy zmiennymi, które są jego integralną częścią.

Nasz rozwój jako gatunku zawsze wiązał się z przyswajaniem nowych pojęć, a więc po prostu z rozwojem intelektualnym. Kiedyś wpadliśmy na pomysł, że nie wszystko musimy robić sami, stworzyliśmy więc nasze struktury społeczne. Potem, że nie każdego wyczynu da się dokonać ręcznie, więc posłużyliśmy się narzędziami. W końcu okazało się, że narzędzia możemy łączyć ze sobą, tworząc skomplikowane układy. Tak powstały pierwsze maszyny. Jednak mieliśmy zbyt mało siły, żeby poruszać dużo elementów, gdyż przy każdym styku ich części występowały jakieś opory i tarcia. Na sztuczne źródło siły czekaliśmy dość długo, bo aż do XVIII wieku. Potem opracowaliśmy nowe wydajniejsze źródła energii, które dawały nam wiele tak potrzebnej mocy do cięcia, ciągnięcia i pchania. Na tym jednak nie koniec, bo XX wiek to narodziny sieci.

Jest to nowy całkiem niebadany uprzednio, poszerzający granice naszego poznania, pomysł. Sieć jest jak maszyna nowej generacji. Nie tylko jej elementy składowe są ruchome, lecz również ich układ zależności ulega zmianie.


Zależności, tak jak w silniku, przekazywane są wedle uprzednio zaprogramowanego i wdrożonego schematu. Jednak pojęcie to jest oderwane od czysto fizycznych spawów i braku luzów, gdyż właśnie na luzach i niedociągnięciach opiera się największa siła sieci. Sieć nie potrzebuje być fizyczna, bariery w niej można wprowadzić programowo – całkowicie arbitralnie. Dlatego związki pomiędzy elementami nie mają charakteru trwałego. Medium może więc dynamicznie dostosowywać się do rodzaju przekazywanej treści. Jest to więc całkowicie nowe podejście do propagatora naszej woli – nie związane sztywno z treścią wydanego rozkazu, lecz oparte na naszych założeniach dotyczących efektu końcowego – samego rozwiązania.

Każda złożona maszyna w chaotycznym świecie ma tym większe szanse się zepsuć, im więcej elementów zawiera. Dlatego dla dużych projektów nie możemy już polegać na czysto maszynowych koncepcjach, tak bliskich sercu każdego konstruktora. Nie możemy już próbować gromadzić jedynie wiedzy o know how, każdego z wcześniej wyobrażonych procesów, które mają dać nam uprzednio zaplanowany efekt.

Sieć potrafi nam zapewnić zaplanowane zdarzenie, pomimo tego że nie będziemy wiedzieli, jak doszło do opracowania danego projektu. Sieć zmienna jest i czuła na nasze plany. Dlatego dostosowuje się dynamicznie i poddaje ewolucji dziejące się w niej procesy tak, aby w końcu udało się osiągnąć zamierzony cel. Człowiek i jego rola w świecie sieci sprowadza się więc do wyznaczającego cele. Już nie musimy wiedzieć, jak coś osiągnąć, wystarczy że wiemy, co to powinno być.

Sieć, jest to maszyna złożona z ruchomych elementów. Dynamiczna struktura sieci pozwala jej osiągać wiele funkcji w zależności od określonego zapotrzebowania. Już nie musimy projektować kształtu i szczegółowych parametrów sieciowej maszyny, wystarczy że pozwolimy się jej dostosować i przyjąć ewolucyjnie optymalną formę do spełniania powierzonego przez nas zadania.

Tę właśnie sieciową rewolucję mamy jeszcze przed sobą, bo rola i waga tak zwanego inżyniera, czyli wysublimowanego projektanta tego, jak coś powinno być zrobione, jest jeszcze zbyt silna, chociaż odchodzi w przeszłość. Jeszcze nie wiemy, jakim typem nowego człowieka XXI wieku powinniśmy go zastąpić.

Nie wiemy bowiem, jak nauczyć naszą intelektualną elitę spójności tego, czego chcą. Ci którzy tę umiejętność opanują dostąpią miana: kreatorów XXI wieku.

Zbigniew Galar

Wersja PDF: