Wolność słowa jest możliwością wypowiadania przez ludzi nieprawd i pełnych
premedytacji bzdur. Jest ona ograniczana poprzez oddźwięk społeczny – jest to
tak zwany osobisty rezultat.
Wolność słowa to wolność obrażania drugiego człowieka w celu poniżenia
go. Tego typu działanie jest jednak odbierane negatywnie i powinno się wiązać z
obostrzeniami wobec obrażającego. Karać za obrażanie się nie powinno, zamiast
tego nie powinna taka osoba zasługiwać na awanse i przywileje, a jeśli robi to
notorycznie, społeczeństwo powinno ograniczać kontakty z nią.
Z kolei idei, czy instytucji jako bytów niematerialnych, czyli nie
posiadających uczuć – nigdy niczym nie można obrazić.
Wolność słowa to także wolność wypowiadania opinii o ludziach, ideach,
czy instytucjach. Jeśli intencją wypowiadającego było poddanie tematu pod
dyskusję, wtedy nie możemy mówić o obrażaniu, czy pomawianiu, a jedynie o próbie
ustalenia prawdy. W takiej sytuacji wiążący jest paradygmat. Jeśli
reprezentatywna grupa osób uzna, że wypowiadający nie ma racji – powinien on
przeprosić, bądź przyznać się do pomyłki. Jak dana osoba tego nie zrobi –
automatycznie szufladkuje to wypowiadającego opinię jako obrażającego, bądź
pomawiającego. W zależności od powagi oskarżenia i znaczenia pomawianej osoby w
systemie społecznym - obrażającego powinnieć spotkać większy lub mniejszy
ostracyzm. Lecz nie można pod żadnym pozorem karać takiej osoby
administracyjnie.
Każde uznanie systemu kar za obrażanie, bądź wygłaszanie o innych
ludziach opinii wynosi tylko opiniowanie i obrażanie na wyższy poziom zawoalowania
i metafory.
Grupy ludzkie, urzędy, firmy, narody, czy inne instytucje – jako martwe
i sztuczne twory, nie posiadają wolności słowa – dlatego za niezgodne z
paradygmatem, obyczajami i za szkodliwe wypowiedzi – powinno się karać
sprawiedliwie, lecz można karać je dowolnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz