Chybiony koncept przeniesienia prawnych własności przedmiotów fizycznych
w sferę wirtualną. Zakres możliwości użytkowania, wprowadzania zmian, czy
powielania przedmiotów fizycznych wobec tworów informacyjnych – pojęć, zjawisk
i idei jest bowiem znacznie uboższy. Świat fizyczny jest szczególnym
przypadkiem świata wirtualnego i dlatego nie wszystkie jego ograniczenia są wirtualnym
bytom przynależne. Stąd też obostrzenia prawne tyczące się bytów fizycznych w świecie
wirtualnym są stanowione na wyrost i nie powinny mieć miejsca.
Jest to jedno z tych pojęć, które już w chwili powstania powinno wylądować
na śmietniku historii. Nie można bowiem znaleźć dla niego sensu, miejsca i
uzasadnienia. Rzeczywistość społeczeństwa informacyjnego jest rozłączna z pojęciem
własności intelektualnej, stąd też istnienie jego utrudnia tej rzeczywistości
ukonstytuowanie się.
Jest to więc swego rodzaju narzędzie opóźniania odejścia struktur społeczeństwa
industrialnego.
Grupy ludzkie czerpiące najwięcej z utrzymywania się starych struktur
społecznych oczekują od tego pojęcia bardzo wiele. Jednak społeczeństwo
informacyjne coraz lepiej otorbia swojego głównego wroga opiewając bohaterskie
czyny piractwa – czyli zjawiska potomnego. Bez własności intelektualnej nie byłoby
piractwa. Piractwo skończy się po odejściu w zapomnienie tego najgroźniejszego pojęcia
przeciwników rozwoju społecznego.
O sile własności intelektualnej stanowi fakt, że jest to zjawisko funkcjonujące
na granicy obu światów. System patentowy był bowiem głęboko zakorzeniony w erze
inżynierów, choć przedstawiał w sobie już własności i kluczowość kolejnej
epoki. Jest to bezsprzecznie najbardziej zaawansowana broń przeciwników
intelektualnego przełomu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz