Niespotykany w świecie realnym abstrakt intelektualny. Doskonała równość
nigdy nie istnieje.
Zawsze są różnice – drobne niekoherencje ilościowe, jak i poważne
zmienne jakościowe – takie jak czas, intencja, otoczenie – a więc ogólnie kontekst
i perspektywa. Dwa podobieństwa mogą występować tylko w z góry zdefiniowanych płaszczyznach,
takich jak wiek, grubość porfela, czy pochodzenie.
Jesteśmy skazani na nierówności – w porównaniu z równościami zawsze jest
ich nieskończenie wiele, więc powinny być zaniedbywalne. Jednak człowiek
konstruuje rzeczywistość w opraciu o złudzenie, że równość może mieć znaczenie
kluczowe. Z równości dwóch obiektów w jakimś aspekcie wywodzi się pomiar, z
pomiaru porównanie – dopiero porównanie daje asumpt do wysnucia jakichkolwiek
wniosków.
Równość jest potrzebą ogółu. Rozkład normalny cech w społeczeństwie
sprawia, że równość jest dążeniem w górę w pozytywnych cechach i ściąganiem w dół
jednostek wybitnych. Skrajne nierówności i niczym nieuzasanione dysproporcje w
podziale dorobku społeczenego – czy to informacyjnego czy materiałowego – stają
się przyczyną zamieszek i postawy – „jak ja tego nie mam, to nikomu nie pozwolę.”
Brak równości to przede wszystkim brak możliwości porównania. Nierówność
z kolei to konfrontacja równości, bądź intencjonalne przekłamanie.
Nie ma czegoś takiego jak równość absolutna. Nierówność z kolei zawsze
jest kauzalna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz