Państwo, które znalazło metodę na uszanowanie praw poszczególnych państw,
ich bogactwa kulturowego oraz potrzeby życia pośród podobnie rozumiejących
ludzi – spójnie patrzących na świat. Imperium nigdy nie określały jego rozmiary,
czy siła militarna, a nawet gospodarcza przewaga na tle otaczających państw.
Imperiami są te byty polityczne, które cechuje wystarczająca dojrzałość ideowa
i bezstronność kulturowa, a także co najważniejsze zdolność do uznawania
interesów najsłabszych.
W tym aspekcie imperium nadal pozostają Stany Zjednoczone, gdyż potrafią
szanować zwyczaje i prawa stanowe, skrajnie różne w aspekcie wolności
obywatelskich i podejścia choćby do prawa do posiadania broni. Jednakże
wszelkie poszerzanie kompetencji federalnych oraz rozstrzyganie spraw
ideologicznie oczywistych na korzyść rządu wbrew interesom suwerena sprawia, że
imperium to chyli się już ku upadkowi.
Z kolei imperium nigdy nie była, nie jest i nie będzie Unia Europejska.
Została ona bowiem zbudowana na idei multikulturowości i jednoczenia wchodzących
w jej skład państw. Dlatego też nieustannie zmaga się ona z tendencjami odśrodkowymi
większości słabszych krajów, bo nie reprezentuje ich interesów tym silniej im słabsze
są one same.
Każde zetknięcie organizmów społecznych, które cechuje duża rozbieżność mas
- spowoduje ucieczkę najinteligentniejszych i najcenniejszych jednostek do większego
centrum. Dlatego też imperium nie może dawać równych praw – zawsze musi
przeciwdziałać wpływowi większego na mniejszych – tak aby obie strony pracowały
na swój sukces równie ciężko. Zachwianie tej delikatnej równowagi powoduje, że
słabsi zawsze będą chcieli żyć na własnych zasadach, nawet jeśli przyjdzie im
egzystować w gorszych warunkach.
„Życie inteligentne” oprócz możliwości rozwoju,
w głębi siebie poszukuje także źródeł sprawiedliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz