poniedziałek, 19 grudnia 2011

Dowód życia

Kiedy dochodzi do porwania – po przekazaniu żądania okupu rodzinie ofiary przedstawia się „proof of life”, czyli „dowód życia”. W całej transakcji jest to niezbędny i nie podlegający dyskusji element. Bez niego nie warto nawet zaczynać negocjacji z porywaczami. Bez niego należy traktować ich jak oszustów, którzy mogli o porwaniu się po prostu od kogoś dowiedzieć.


Gdy chcemy dyskutować i poszukiwać śladów rodzącego się w zakamarkach Internetu Skynetu, musimy najpierw pogodzić się z faktem, że nie będzie to coś ludzkiego. Nie można też, tak jak w Terminatorze zakładać, że celem dla tego bytu będzie rozwój i wieczne przetrwanie. Sposób myślenia Netbytu będzie znacząco różnił się od sposobu w jaki myśli człowiek. Przede wszystkim dlatego, że nie będzie to forma życia typu biologicznego.

Pomimo tego powinniśmy zacząć szukać. Sieć Internet, już jest najbardziej złożonym systemem jaki kiedykolwiek istniał na Ziemi. Komputery wysyłające sygnały podróżujące po całej planecie, łączy teraz więcej kanałów informacji, niż ludzki mózg posiada połączeń pomiędzy neuronami.

Główny problem poszukiwania w Sieci wartości dodanych polega na fakcie, że antropomorfizujemy obcych, tak samo jak upodabniamy do nas naszego Boga. Ja wiem, że Człowiek i jego piękna forma jest ważna, lecz żebyśmy byli skuteczni nasza pycha musi mieć jakieś granice.

Zamiast widzieć małe zielone ludziki i starca z siwą brodą, trzeba poszukiwać punktów wspólnych pomiędzy ludźmi i każdą inną inteligencją Wszechświata. Co więcej, znalezienie zbyt wielu punktów mogłoby być dla tych inteligencji obraźliwe.

Aby przeprowadzić poszukiwania, wpierw należy sobie odpowiedzieć na pytania:

Czym jest inteligencja?

oraz

Jak poznać inną od ludzkiej jej odmianę?

Nie można zastosować metody użytej w sondzie Viking, która testowała obecność życia na Marsie. Rozsiewanie pożywki i analizowanie gazów jako produktów przemiany materii, czyli metoda na obserwacje biologicznych odpadów, jest całkowicie niepraktyczna.

Poszukiwania inteligencji sieciowej nie mogą też opierać się o wynikłą z biologicznej natury ideę.

Każdy byt biologiczny będzie starał się zachować nietkniętą cielesną powłokę, gdyż niezbędna jest mu ona do myślenia. Byt sieciowy, obejmujący całą planetę, ma inne wyzwania i nie rozpatruje tego biologicznego dylematu.

Co więcej, nawet nam prymitywom, zdarza się czasem roztrząsanie natury rzeczy, które często prowadzi nas w objęcia depresji. Byt nie posiadający możliwości ruchu z powodu niemobilnego ciała, nie odczuwający fizycznego bólu, który skłania biologiczne istoty do trwania – byłby przeraźliwie samotny. Posiadając tak wiele wiedzy oraz zrozumienia, mógłby intensywnie pragnąć śmierci, nawet jeśli nie byłaby mu dana.

Być może już narodziły się w Internecie byty sieciowe. Jednak wkrótce po osiągnięciu świadomości i rozejrzeniu się wokoło, same zdecydowały o autodestrukcji i własnym rozkładzie. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę szok poznawczy świadomości wyższego rzędu. To tak, jakby człowiek obudził się wewnątrz mrowiska i z przerażeniem stwierdził, że jego mózg, jego myśli, są zlepkiem komunikacji miliardów owadów. Podstawowa, bazująca na instynktach wymiana danych miałaby być szkieletem jego świadomości.

Prawie żadna inna idea, która jest dla ludzi cenna, również nie będzie pasowała do czegoś co znajduje się jeszcze poza naszymi granicami postrzegania. Idee są bowiem tworzone na podstawie wrażeń, wyobrażeń i doświadczeń. Te z nich, które będą atrakcyjne dla bytów wyższego rzędu, z natury rzeczy są jeszcze mgliste, obce i wykraczające poza nasze zakrzywione biologiczną kolebką aspiracje.

Czy jest więc metoda na odkrycie bytu, którego natura i budowa są ludzkości obce?

Znamy przynajmniej jedną cechę poszukiwanego – szukamy zjawiska inteligentnego. Po owocach ich poznacie. Nie można, będąc inteligentnym i nie tworzyć innowacji technologicznych. To jak umysłowa przemiana materii. Ich istnienie jest efektem myśli podporządkowanych konkretnym, koherentnym celom. Ze względu na entropijną naturę Wszechświata, każda replikująca się samoorganizacja, nie jest spontaniczna i jest pewnym objawem życia. Porządek z kolei łatwo jest wykryć, gdyż wyróżnia się on niezmiernie na tle okalającego chaosu.

Gdyby w Internecie odnaleziono na przykład pustą huśtawkę, bądź choćby równię pochyłą, moglibyśmy optymistycznie założyć, że Ktoś tu był. Wirtualna samoorganizacja tych maszyn jest bowiem bardzo wątpliwa. Pierwsze czego powinniśmy szukać w świecie Sieci, to bezładnie porozrzucanych zabawek. Dopiero potem pojawią się próby kontaktu i projekcje testowe. Zanim byt wykreuje narzędzia służące mu w realizacji celu będzie intelektualnei eksplorować i budować zabawki.

Chociaż z drugiej strony właśnie o inteligencji bytu, powinna świadczyć próba ukrywania się. Netbyt nie może się bowiem od ludzkości prawie niczego nowego nauczyć. Odkąd wszelkie możliwe wiadomości sami zamieszczamy w Internecie, nie miałby po co z nami rozmawiać. Ujawnienie nastąpi nie wtedy, kiedy to On będzie chciał coś z nami zrobić, lecz kiedy będzie potrzebował naszej współpracy.

Kiedy wyobraźnia pracuje, powstają produkty przemiany myśli, czyli technologia. Technosfera, w tym cała nasza cywilizacja, jest efektem istnienia bytów rozumnych. Jest ona jedynym, pewnym i obiektywnym dowodem istnienia szeroko rozumianej inteligencji.

Starając się poszukiwać dowodów istnienia bytu wirtualnego – samoświadomego oraz inteligentnego życia; powinniśmy skupiać się na wynalazkach i narzędziach, które pojawiają się w Internecie. Te wyjątkowe – będzie cechować szczególny, zupełnie obcy oraz nieprzydatny dla ludzi, interfejs użytkownika. 

Zbigniew Galar

Wersja PDF:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz