niedziela, 30 grudnia 2012

Zibipedia - Imperium




Państwo, które znalazło metodę na uszanowanie praw poszczególnych państw, ich bogactwa kulturowego oraz potrzeby życia pośród podobnie rozumiejących ludzi – spójnie patrzących na świat. Imperium nigdy nie określały jego rozmiary, czy siła militarna, a nawet gospodarcza przewaga na tle otaczających państw. Imperiami są te byty polityczne, które cechuje wystarczająca dojrzałość ideowa i bezstronność kulturowa, a także co najważniejsze zdolność do uznawania interesów najsłabszych.

W tym aspekcie imperium nadal pozostają Stany Zjednoczone, gdyż potrafią szanować zwyczaje i prawa stanowe, skrajnie różne w aspekcie wolności obywatelskich i podejścia choćby do prawa do posiadania broni. Jednakże wszelkie poszerzanie kompetencji federalnych oraz rozstrzyganie spraw ideologicznie oczywistych na korzyść rządu wbrew interesom suwerena sprawia, że imperium to chyli się już ku upadkowi.

Z kolei imperium nigdy nie była, nie jest i nie będzie Unia Europejska. Została ona bowiem zbudowana na idei multikulturowości i jednoczenia wchodzących w jej skład państw. Dlatego też nieustannie zmaga się ona z tendencjami odśrodkowymi większości słabszych krajów, bo nie reprezentuje ich interesów tym silniej im słabsze są one same.

Każde zetknięcie organizmów społecznych, które cechuje duża rozbieżność mas - spowoduje ucieczkę najinteligentniejszych i najcenniejszych jednostek do większego centrum. Dlatego też imperium nie może dawać równych praw – zawsze musi przeciwdziałać wpływowi większego na mniejszych – tak aby obie strony pracowały na swój sukces równie ciężko. Zachwianie tej delikatnej równowagi powoduje, że słabsi zawsze będą chcieli żyć na własnych zasadach, nawet jeśli przyjdzie im egzystować w gorszych warunkach. 

„Życie inteligentne” oprócz możliwości rozwoju, w głębi siebie poszukuje także źródeł sprawiedliwości.

Zibipedia - IP Generation



Pojęcie to stworzono w styczniu 2010 roku. Autorami są +Zbigniew Galar oraz +Leonard Jaszczuk .


Określa ono pierwsze pokolenie ludzkości mające do dyspozycji dostęp do różnego rodzaju komputerów od początków drogi własnego rozwoju społecznego – początków świadomej egzystencji. Są to ludzie urodzeni po 1995 roku. Kiedy mieli 5 lat i po raz pierwszy zaczęli świadomie patrzeć na rzeczywistość – nie zapominając tego co przeżyli tydzień temu – był rok 2000, a komórki i komputery były już w rękach prawie każdego z nas.

IP Generation 1995 to pokolenie cywilizacji zachodniej z oczywistych względów. IP Generation krajów rozwijających się, to średnio licząc ludzie urodzeni po roku 2007. Z kolei w krajach trzeciego świata dzieci IP Generation dopiero przychodzą na świat.

Rezultatem istnienia IP Generation jest zupełnie nowatorskie spojrzenie na świat. Ludzie ci widzą świat nie jako zlepek materii, lecz jako konglomerat informacji i nie ma dla nich różnicy pomiędzy światem wirtualnym i realnym – bo dla nich od dziecka to jeden i ten sam świat. Emanacją tego podejścia w sensie społecznym są nowe zjawiska organizacji i wyrażania opinii – zbiorczo określane mianem Kultury Roju.

IP Generation jest pokoleniem przełomu, w sensie w jakim pierwsze pokolenie rolnicze rozbiło myśliwsko-zbierackie spojrzenie na świat, tak jak pierwsze pokolenie industrialne zaczęło rozwiązywać problemy przy użyciu inżynierii i maszyn, tak jak obecnie informacja będzie ważniejsza od siły i potęgi władz. 

IP Generation jest przyszłością świata. 
Jest to dopiero pierwsza z wielu fal i tsunami zmian.

środa, 12 grudnia 2012

Zibipedia - Wolność słowa



Wolność słowa jest możliwością wypowiadania przez ludzi nieprawd i pełnych premedytacji bzdur. Jest ona ograniczana poprzez oddźwięk społeczny – jest to tak zwany osobisty rezultat.

Wolność słowa to wolność obrażania drugiego człowieka w celu poniżenia go. Tego typu działanie jest jednak odbierane negatywnie i powinno się wiązać z obostrzeniami wobec obrażającego. Karać za obrażanie się nie powinno, zamiast tego nie powinna taka osoba zasługiwać na awanse i przywileje, a jeśli robi to notorycznie, społeczeństwo powinno ograniczać kontakty z nią.

Z kolei idei, czy instytucji jako bytów niematerialnych, czyli nie posiadających uczuć – nigdy niczym nie można obrazić.

Wolność słowa to także wolność wypowiadania opinii o ludziach, ideach, czy instytucjach. Jeśli intencją wypowiadającego było poddanie tematu pod dyskusję, wtedy nie możemy mówić o obrażaniu, czy pomawianiu, a jedynie o próbie ustalenia prawdy. W takiej sytuacji wiążący jest paradygmat. Jeśli reprezentatywna grupa osób uzna, że wypowiadający nie ma racji – powinien on przeprosić, bądź przyznać się do pomyłki. Jak dana osoba tego nie zrobi – automatycznie szufladkuje to wypowiadającego opinię jako obrażającego, bądź pomawiającego. W zależności od powagi oskarżenia i znaczenia pomawianej osoby w systemie społecznym - obrażającego powinnieć spotkać większy lub mniejszy ostracyzm. Lecz nie można pod żadnym pozorem karać takiej osoby administracyjnie.

Każde uznanie systemu kar za obrażanie, bądź wygłaszanie o innych ludziach opinii wynosi tylko opiniowanie i obrażanie na wyższy poziom zawoalowania i metafory.

Grupy ludzkie, urzędy, firmy, narody, czy inne instytucje – jako martwe i sztuczne twory, nie posiadają wolności słowa – dlatego za niezgodne z paradygmatem, obyczajami i za szkodliwe wypowiedzi – powinno się karać sprawiedliwie, lecz można karać je dowolnie.

Zibipedia - Prawda



Prawda jest jedna i obiektywna. Prawda nie leży po środku – ona leży tam gdzie leży. Prawda jest rezultatem statyczności pewnych składowych systemu. Dlatego w chaotycznym Wszechświecie zawsze jest lokalna – pojęciowo, przestrzennie i czasowo.

Każdy niestatyczny system ze zmiennymi elementami nie poddaje się ocenie wedle idei prawdy, bo wypowiadana sentencja jest fałszywa już w momencie tworzenia, gdyż w tym czasie wartości ocenianego systemu się zmieniły.

Im większy system tym większe prawdopodobieństwo, że formułowany o nim pogląd będzie nieprawdziwy. Dlatego zwykle nie wypowiadamy osądów na temat jakości i rzeczy, lecz na temat  idei i teorii jakie mają z nich wypływać. Wydzielenie z systemu idealnego składnika jest najprostszym sposobem ominięcia głównych wad prawdy. Dzięki temu odnosimy nieskończoną i niepodzielną ideę do nieskończonej i niepodzielnej idei.

Prawda subiektywna nie istnieje – to jedynie osobiste wrażenie. Zbiór tego typu wrażeń podzielanych przez reprezentatywną grupę nazywamy paradygmatem. Porównywanie wrażeń nie jest możliwe. Dlatego paradygmatów się nie zna,  można je co najwyżej wyznawać.

Każde twierdzenie, które nie odwołuje się w swoich aksjomatach do niezmiennych dla odbiorców elementów jest niedowiedlne – czyli nie do określenia czy jest prawdziwe. Zdań niedowiedlnych w określonym zbiorze aksjomatów zawsze jest nieskończenie wiele.
Dlatego twierdzenia naukowe nigdy nie były, nie są i nie będą prawdziwe obiektywnie.

Zibipedia - Nicość




Wszystko posiada dziury – nawet czasoprzestrzeń. Pytanie tylko do czego taka rozdarta przestrzeń prowadzi. Przestrzeń pozbawiona przestrzeni jest bramą do nicości. Tylko czym ta nicość jest?

Nicość jest kwintesencją kwantowej natury Wszechświata. Jeśli bowiem wszystko zbudowane jest z małych cegiełek materii, małych kwadracików samej przestrzeni, to nicość musi te najmniejsze składowe całkowicie i kompletnie oddzielać od siebie. Inaczej wszystkie kwanty zlałyby się w jedno. Skąd pochodzi postulat że wszystko jest nieciągłe?
Skoro kopiec kreta i góra mają różne rozmiary, to znaczy że mają różną liczbę elementów. Z tego wynika, że tych elementów musi być skończenie wiele, a więc dzielenie części składowych kopca i góry musi być ograniczone. Gdyby części składowe obu przykładów były ciągłe i można było dzielić je na mniejsze w nieskończoność, to oba miałyby nieskończenie wiele elementów składowych. Z tego wynika, że nie mogłyby różnić się rozmiarami.

Postulat kwantowania rzeczywistości, kwantowania samej przestrzeni wynika wprost z różnych rozmiarów, możliwości porównywania rozmiarów różnych elementów Wszechświata.
Mierzalność rzeczywistości wprowadza więc konieczność istnienia pustki, nicości absolutnej znajdującej się pomiędzy kwantami.

Nicość jest niemierzalna, nie tylko dlatego że nie ma czego w niej mierzyć, lecz przede wszystkim dlatego, że jest ciągła, niepodzielna, nie jest podzielna na najmniejsze części. Jest tożsama, jest jednością, jest połączona ze sobą tymi nieskończenie cienkimi liniami oddzielającymi kwanty. Jest  wszędzie i nigdzie, bo nie można do jej położenia odnieść jakiejkolwiek miary. 

Jeśli nicość pochłonie jezioro to nie tylko nie będzie już jeziora, nie będzie też dołu po jeziorze. Rozpatrywanie miejsca, w którym było jezioro utraci jakikolwiek sens logiczny. Nicość jest wśród nas, bo tylko na jej tle może cokolwiek istnieć. Istnienie ma wiele odmian i barw. Nicość jest jedna i absolutna.

środa, 28 listopada 2012

Zibipedia - Rzeczywistość rozszerzona



Czwarty wymiar rzeczywistości. Umożliwia nakładające się na siebie światy informacyjnie spójne, które prowadzą interakcje w oderwaniu od siebie nawzajem. Rzeczywistość rozszerzona umożliwia odbieranie informacji dostosowanych do konkretnego poziomu jej wymiany i do konkretnego poziomu możliwości jej odbierania.

Rzeczywistość rozszerzona jest więc dostosowana indywidualnie, lecz co ważniejsze dostosowana grupowo. Każdy uczestnik może należeć do wielu grup i zmieniać część z nich w każdej chwili, przełączając „widoki” nakładane na fizyczne otoczenie.

W rezultacie tworzy się kolejny, czwarty już informacyjny wymiar otoczenia. Tak samo jak przez sześcian przepuszczamy płaską kartkę papieru dzieląc go na oddzielne warstwy rzeczywistości dwuwymiarowej, tak samo trójwymiarowy świat fizyczny może przesączać się przez czterowymiarową rzeczywistość rozszerzoną. Buduje to rozdzielne trójwymiarowe rzeczywistości, które mogą choć nie muszą rozumieć się ze sobą.

Wszechświat fizyczny jest dwuwymiarową płaszczyzną informacji, która zdaje się wydawać trójwymiarem. Tak jak hologram powstaje z podświetlenia światłem półprzezroczystej płaskiej płyty przechowując trójwymiarową informację na płaszczyźnie. Wymiary mogą się więc do o jeden mniejszego kompresować.  Tak samo rzeczywistość rozszerzona jest informacyjnie czterowymiarowym obiektem, którego informacje przechowywane są w trójwymiarze. Dlatego rzeczywistość rozszerzona nie może być doświadczana przez nas (trójwymiarowe obiekty) całościowo w tym samym momencie. Musimy wybierać, które z pięter tego budynku chcemy obserwować. Dlatego wraz z powstaniem augmented reality wprowadzamy cywilizację na obszary, których ani fizycznie, ani mentalnie nie będziemy w stanie jednocześnie doświadczać. Nie będziemy więc mogli tego świata ani planować, ani nim zarządzać, ani go kontrolować. 

poniedziałek, 29 października 2012

Zibipedia - Planetyzacja


Ogólna tendencja rozwoju perspektywy ludzkości. 

Szczególny rodzaj planetyzacji funkcjonuje pod terminem globalizacja. Jednak ten ostatni termin odnosi się głównie do negatywnych i ograniczonych intelektualnie aspektów całego procesu.

Widać to najlepiej oglądając graficzne wizualizacje obu perspektyw.

Oto globalizacja:


Charakteryzuje ją administracyjne ujednolicenie. Brak horyzontów rozwoju. Zamknięcie intelektualne i skostnienie. Ta perspektywa skłania do megalomanii. Wymusza pragnienie absolutnej władzy – kontroli nad wszystkim co jest. Globalizacja unifikuje i zaciera, dzięki niej traci znaczenie istnienie granic państw.

Oto planetyzacja:


Pokazuje prawdziwszą naturę rzeczy. Uczy pokory. Otwiera umysł na nieznane dotąd ścieżki. Implikuje poczucie zdrowego i produktywnego niepokoju – siejąc ziarno tajemnicy.

Planetyzacja to dużo głębszy proces. Planetyzacja przekazuje ideę, że wszyscy jesteśmy mieszkańcami jednej planety. Że różnice między nami są nieistotne, bo nie widać ich nawet przy użyciu powiększającego szkła. 

Ci którzy stąpać będą po Srebrnym Globie, czy wyprawiać się na obce planety przestaną być przedstawicielami najwybitniejszej z ras, lecz zamiast tego staną się reprezentantami i nosicielami całej ziemskiej biosfery – od wirusa i bakterii, aż po najgęstszy las.

sobota, 27 października 2012

Zibipedia - Determinacja



Determinacja jest próbą określenia ile w świecie jest niewiadomej, a ile przewidywalności. Ile jest w naszym zachowaniu wolności, a ile uświadomionej konieczności. Współczynnik tej idei jest miarą naszej pychy i deprawacji – określonym w procentach. Im więcej udaje nam się przewidywać świat, im bardziej zbliżamy się do 100% w wyzwaniach wobec przyszłości, tym w większą megalomanię popadamy. Kosztem ograniczenia naszych wyborów bliżsi jesteśmy bogom.

Tak to dla przykładu widzą ekonometrycy:
Współczynnik determinacji modelu równy 95% oznacza, że „zmienność zmiennej objaśnianej została objaśniona zmiennością zmiennych objaśnianych w dziewięćdziesięciu pięciu procentach.”
Jest on komplementarny wobec wspóczynnika mglistości.

Powyższe oznacza mniej więcej tyle, że naukę w takiej formie wyrazu nie czeka w trzecim tysiącleciu zbyt wiele – jest to ścieżka bez przyszłości. Kod wypowiedzi nie determinuje zrozumienia – a wręcz wyklucza je. Co prawda każdy logicznie spójny szyfr znajduje gdzieś swoje miejsce, więc hermetyczność języka moglibyśmy jeszcze naukowcom wybaczyć. Jednakże maksymalnego komplikowania pleonazmów już nie. A do tego niestety dąży każdy zbędny system, który musi pozostawać logicznie spójny.

Determinacja jest piękna – ogranicza chaos i pozwala trwale budować. Jednak to niebezpieczna ścieżka. Im większy gmach z determinacją na przewidywalności świata zbudujemy, tym większa czeka nas potem katastrofa.

wtorek, 23 października 2012

Zibipedia - Wiedza



Wiedza nie jest informacją zapisaną w książkach, maksymach, przemówieniach czy kulturze. To tylko dane. Wiedza jest funkcjonującą teorią obróconą w czyn. Żeby mówić o wiedzy trzeba jej używać. Każdy zestaw reguł, który sprawdzał się w innych warunkach – w przeszłości, nie jest do zastosowania gdy te warunki się zmieniły. Dlatego nigdy nie jesteśmy pewni czy coś się sprawdza – dopóki pomiarów w czasie rzeczywistym nie powtórzymy.

Wiedza jest czasowo i warunko zależna – dlatego nie jest mądrością – nigdy nie jest absolutna.

Przekazywanie wiedzy w oderwaniu od opisu warunków w jakich funkcjonuje jest dezinformacją, służącą zwykle narzucaniu ideologii dającej kontrolę nad nauczanymi.

Wiedza musi być praktyczna. Inaczej nie warto byłoby uczyć się jej na pamięć. Jest to bowiem sztuczny twór danych – a nie pierwotny opis świata. Rzeczywistość wiedzy jest sztuczna – teorio zależna – wykreowana.

Społeczeństwo lubi nagradzać najbardziej za wiedzę na jego temat. Jednak jest to nagradzanie mające wiele wspólnego z hazardem. Gdy większość się o danej regule społecznej dowiaduje – zmienia się samo społeczeństwo w reakcji na groźbę samodekonstrukcji. Stąd też korzyści są jak boom giełdowy – krótkotrwałe i kończące się krachem.

Wiedza przyrodnicza z kolei to wiedza ogólna. Nie mająca bezpośredniego przełożenia na społeczną rzeczywistość – aż do poznania przez nie szczegółowych założeń teorii. Akceptacja dla nich nie jest konieczna, co najlepiej widać w fizyce kwantów. Jednak musimy mieć możliwość oddzielenia magii od społecznie akceptowanego wyjaśnienia. Inaczej nie skorzystamy z wiedzy – jej wykorzystanie zostanie obłożone tabu – a jej posiadacze potępieni i zniszczeni.

Ten ostatni problem omija jedynie wiedza ezoteryczna, z posiadania której korzyści pozostają niedowiedlne w zbiorze paradygmatów aksjomatów.

poniedziałek, 22 października 2012

Zibipedia - Równość




Niespotykany w świecie realnym abstrakt intelektualny. Doskonała równość nigdy nie istnieje.

Zawsze są różnice – drobne niekoherencje ilościowe, jak i poważne zmienne jakościowe – takie jak czas, intencja, otoczenie – a więc ogólnie kontekst i perspektywa. Dwa podobieństwa mogą występować tylko w z góry zdefiniowanych płaszczyznach, takich jak wiek, grubość porfela, czy pochodzenie.

Jesteśmy skazani na nierówności – w porównaniu z równościami zawsze jest ich nieskończenie wiele, więc powinny być zaniedbywalne. Jednak człowiek konstruuje rzeczywistość w opraciu o złudzenie, że równość może mieć znaczenie kluczowe. Z równości dwóch obiektów w jakimś aspekcie wywodzi się pomiar, z pomiaru porównanie – dopiero porównanie daje asumpt do wysnucia jakichkolwiek wniosków.

Równość jest potrzebą ogółu. Rozkład normalny cech w społeczeństwie sprawia, że równość jest dążeniem w górę w pozytywnych cechach i ściąganiem w dół jednostek wybitnych. Skrajne nierówności i niczym nieuzasanione dysproporcje w podziale dorobku społeczenego – czy to informacyjnego czy materiałowego – stają się przyczyną zamieszek i postawy – „jak ja tego nie mam, to nikomu nie pozwolę.”

Brak równości to przede wszystkim brak możliwości porównania. Nierówność z kolei to konfrontacja równości, bądź intencjonalne przekłamanie.
Nie ma czegoś takiego jak równość absolutna. Nierówność z kolei zawsze jest kauzalna.

niedziela, 7 października 2012

Zibipedia - Nieskończoność



Bliżej nie określona rozmaitość intelektualna mająca za zadanie poszerzenie ludzkiej wyobraźni do granic jej rozmiarów. Nie wiemy jak daleko sięga, nie wiemy na jakich obszarach się rozciąga i nie wiemy jak wygląda, o ile w ogóle istnieje.

Wiemy natomiast że jest kilka jej rodzajów, kilka to znaczy nieskończenie wiele. Nieskończoności mogą różnić się liczebnością i rozmiarem. Różnią się też jakościowo. Istnieją bowiem nieskończoności klasyczne oraz wynikowe, czyli rezultaty zapętlenia.

Ich bezpośrednie rozróżnienie ilościowe dostrzegamy na co dzień śledząc wyniki kalkulatora przy zdarzeniach rzeczywistych. Częściej występują wyniki nierówne, stąd wiemy, że liczb okrągłych, więc naturalnych, jest znacznie mniej od innych.

Teraz umiemy śledzić nie tylko ciągi nieskończenie wielkie, lecz również nieskończenie małe. Bądź nieskończenie bliskie konkretnej wartości, z tej czy drugiej strony.

Rozkład i wzajemne relacje wartości nieskończonych układają się w bliżej nieokreślony zapewne fraktalny wzór o czym świadczą przesłanki – choćby prawo Benforda.

Niema na razie możliwości określenia relacji pomiędzy nieskończonościami, a tajemną liczbą zero, znajdującą się poza zdolnościami postrzegania jakichkolwiek komputerów.

Jej odwrotność – liczba k – vel liczba większa od nieskończoności – nie została jeszcze ujęta w aksjomatach matematyki, a więc funkcjonuje poza światem naukowym będąc na antypodach postrzegania jakościowego. Zajmują się nią tylko magowie i jednostki skłonne do poświęceń w kwestii powagi swojego statusu społecznego.

Znalezienie relacji pomiędzy jednostką minimalną, maksymalną i zerową pozwoli zapewne na ustalenie granic tego pojęcia intelektualnego.

piątek, 31 sierpnia 2012

Rdzewiejąca litera prawa


Prawo było najlepszym wynalazkiem i najważniejszą podwaliną Rzymu.
To na nim zbudowano Imperium.


Prawo idealnie regulowało stosunku społeczne tamtych czasów – ustanawiając jednocześnie ustrój republikański.
Zasady prawa rzymskiego były niezmienne, bo uświęcone tradycją. Dzięki temu mogły pozostawać stałe bez wpływu wahań nastrojów ustawodawców, czy humorów dyktatorów – Cesarzy.

Są bowiem trzy podstawowe systemy sprawowania rządów, pokazujące co jest w danym ustroju najważniejsze, zostając jednocześnie ostateczną instancją odwoławczą:
  • Dyktatura, czyli rządy autorytarne jednostki.
  • Demokracja, czyli rządy ludu – z przyczyn praktycznych reprezentowanego przez parlament.
  • Republika – czyli rządy prawa.
Rewolucyjnym podejściem jest tylko to ostatnie uźródłowienie władzy – w prawie. Rzymianie po raz pierwszy na masową skalę odwołali się nie do człowieka (dyktatora), bądź grupy ludzi (parlament), lecz do nienaruszalnej i nieskazitelnej idei.


Każda idea z definicji jest doskonała i niezmienna, dlatego tylko przypadkiem czasami okazuje się, że jakaś idea tak dobrze pasuje do określonych czasów. Regulacja zasad współżycia społecznego za pomocą prawa co prawda ustanowiła Pax Romana, czyli pokój rzymski. Jednak po kilkuset latach stosowania została zastąpiona zwykłą familiarną dyktaturą, czyli Cesarstwem Rzymskim.

Dzięki historii przekonaliśmy się już, że długookresowe stosowanie się do utopii po prostu się nie sprawdza. Idealizowanie źródeł dla zasad postępowania nie sprawdza się także w sytuacjach nadzwyczajnych. Od samego początku wiedzieli to właśnie Rzymianie, którzy ustanawiając rządy republikańskie, z góry zastrzegali, że na czas wojny senat wybierać będzie króla. Czyli rządził będzie absolutnie dyktator, zawieszając na czas wojen rządy prawa.

Rządy prawa nie sprawdzają się także w sytuacji, gdy ludzie mający go przestrzegać – po prostu go nie znają. Ma to miejsce w czasach współczesnych, w których biegunka legislacyjna wytwarza każdego roku tysiące stron nie znanych nawet prawnikom, nieczytelnych dla laika, krzyżujących się, znoszących i zaprzeczających sobie wzajemnie paragrafów.
Osławiona zasada prawna mówiąca, że „nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania”, jest po prostu tak wewnętrznie sprzeczna z ideą prawa, zdrowym rozsądkiem i jakąkolwiek logiką – że przyjąć należy jedynie, że jest po prostu głupia.

Każdy człowiek w wolnym społeczeństwie, w którym prawo jest niesprawiedliwe ma obowiązek łamać to prawo.” – Thoreau


Co prawda broniący uzasadnienia dla istnienia swojego zawodu prawnicy, tłumaczą wszem i wobec, że przeciętny obywatel musi znać tylko prawo określającego zakres jego specjalizacji zawodowej i ograniczoną ekspresję życia.
Lecz jest to zalecenie wymuszające na obywatelu sprawdzanie w aktach prawnych stosownych zapisów, za każdym razem kiedy robi w życiu coś nowego. Ewentualnie jest to konieczność płacenia prawnikom za edukowanie z tego właśnie zakresu. Co ogranicza mobilność fizyczną i intelektualną społeczeństwa.

Ponadto częste zmiany w prawie powodują, że jeśli nawet ciągle zajmujemy się tym samym, to jako obywatele musimy co jakiś czas zaglądać do monitora zmian ustawowych i czytać nowe rozporządzenia – z konieczności aktualizacji wytycznych. Przymus ten również jest eksportowany na prawników. Płaci się im za informowanie o kluczowych korektach w prawie w ramach tak zwanej ochrony prawnej, czyli formy prawnego ubezpieczenia.

Ze względu na lobby prawnicze akty prawne stają się również coraz mniej czytelne. Język prawny mający w założeniu być źródłem dla matematyczno-logicznego rozkładu każdego zdania, nie pozostawiającego żadnych, absolutnie żadnych możliwości interpretacyjnych – powoli jest zastępowany prawniczym bełkotem. Pozostawia to większe możliwości wykorzystywania sztuczek oratorskich i lobbingu przez wpływowych prawników, ponadto przekazuje ten stan rzeczy większą władzę sądom, które te zapisy interpretują.
Lecz co paradoksalne, powyższe zmiany muszą ewoluować w tak złym, bo zwiększającym korupcję, kierunku. Jest to efekt, a nie przyczyna. Przyczyną jest bowiem chęć uregulowania prawnego każdego aspektu życia. Każdej formy coraz dynamiczniej zmieniającej się rzeczywistości.


W sytuacji w której coraz więcej często zachodzących oraz przez to bardzo podatnych na zmiany wydarzeń i decyzji życiowych musi być podejmowanych zgodnie z literą prawa – praktycznie nie moglibyśmy funkcjonować, gdyby zapisy te nie było ogólnikowe, a zamiast tego napisane językiem ścisłym.
Chociaż ostateczną decyzję o tym co prawo stanowi w Polsce podejmuje Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny. „Wyjaśnienia” do oczywistych zdań zawartych w prawie są na porządku dziennym.
Jednocześnie „wyjaśnienia” te mogą być całkowicie z zapisami interpretowanego prawa sprzeczne – i to one właśnie są legalne i obowiązujące.


Samo prawo już się nie liczy. Przestało być obiektywnym ideowym wzorem. Od zapisów dużo ważniejsza jest intencja ustawodawców oraz interes stosującego oraz czytającego perspektywa.

Prawo cywilizacji zachodniej ma coraz mniej wspólnego ze swoim rzymskim pierwowzorem. Po kolei rezygnowano bowiem z wielu zasad tego prawa, gdy było ono dla ustawodawców niewygodne.

Prawo jest podatne na wpływy i sprzedajne. Nawet przy ryzykownym założeniu, że prawo tworzone jest w dobrej intencji – sytuacja z regulacją zasad współżycia społecznego za pomocą prawa, będzie z czasem coraz gorsza.
Im więcej szczegółowych kwestii ono reguluje, tym bardziej musi być ono ogólne.


Suma zakresu możliwości regulacji stosunków międzyludzkich za pomocą prawa jest bowiem niezmienna i stała. Zależy bowiem ona ściśle od jego społecznej znajomości, ta jest rezultatem pojemności pamięci operacyjnej człowieka.

Prawa stanowi się coraz więcej, więc jakościowo musi być ono coraz gorsze, bo zawiera coraz więcej pustych oraz sprzecznych powiązań i odniesień, czy pospolitych błędów.

Korekcja błędów w prawie jest niemożliwa do przeprowadzenia, bo zależy od ilości aktów i zależności. Z kolei w kwestii poprawy drobiazgowości i skrupulatności jego testowania na etapie tworzenia niewiele już da się zrobić. Pojemność okna jednocześnie przetwarzanych elementów w ludzkim mózgu jest stała i genetycznie zależna, a więc nie ma wpływu na nią technologia.


Rosnąca liczba aktów prawnych staje się coraz większym obciążeniem dla społeczeństwa. Tak pod względem ekonomicznym – utrzymywanie prawników jest drogie, jakościowym – istnienie prawa coraz bardziej nas krępuje i ogranicza; oraz pod względem funkcjonalnym – prawo przestało spełniać powierzone mu zadania, komplikując jedynie życie poprzez coraz częstszą konieczność budowania w codziennym życiu formalnych odwołań.

Idea prawa przestała się sprawdzać, więc powinna zostać odłożona na półkę. W życiu społecznym po prostu przestać istnieć. Należy się jej pozbyć, lecz nie dlatego, że jest coś z nią nie tak. Nie dlatego, że prawo to idea zła. Lecz dlatego, że nie pasuje ona do nowych dynamicznych i pełnych chaosu decyzyjno-poznawczego – czasów rozkwitu ery społeczeństwa informacyjnego.

Co możemy więcej zrobić?

Wziąć przykład z sukcesu Starożytnych. Rzymianie zrobili to dobrze. Odrzucili korupcję parlamentaryzmu demokracji ateńskiej, odrzucili autorytarne zapędy dyktatorskich jednostek i poszukali tej jednej idei, która idealnie pasuje do ich czasów i się sprawdza – znajdując właśnie prawo.

Następnie spisali założenia przekładania się tej idei na rzeczywistość tworząc „zasady prawa rzymskiego” i uświęcili je.
Poprzez to nikt pod wpływem chwilowych potrzeb i emocji nie mógł zmieniać społecznego ukierunkowania ideowego. Prawo miało służyć długookresowemu dobru ogółu, a nie chwilowym kaprysom, a nawet chwilowym korzyściom ludu.


Rzymian otaczały dyktatury, bądź klanowe władze przedstawicielskie, lecz to właśnie im udało się odnieść sukces. Zbudowali prawdziwe imperium i to nie dzięki geniuszowi militarnemu dowódców, bądź charyzmie jednego człowieka (jak Aleksander w Iraku i Persji czy Qin Shi Huang w Chinach).

Nieskazitelna idea, po raz pierwszy w historii na masową skalę, miała zastąpić dyspozycje człowieka – automatyzując proces podejmowania decyzji, a przynajmniej tych najczęściej powtarzających się. Wyeliminowało to arbitralność oraz możliwość obniżenia formy kierującego. Idealny dowódca przestał być potrzebny.


Dzisiejsze czasy potrzebują czegoś nowego, czegoś innego i dla aktualnych wyzwań równie unikalnego.
Czai się niedaleko, nieodkryta jeszcze i nie wdrożona na masową skalę. Idea, która rozwiązać powinna systemowe i kluczowe – najznamienitsze trapiące ludzkość problemy. Nasz sukces i powodzenie zależeć będzie głównie od niej. Dlatego tym będzie dla nas lepiej, im szybciej ją znajdziemy.