W obecnym świecie
prawdziwy mężczyzna jest towarem rzadkim, głównie z powodu nie
doprecyzowania przez kobiety nowej roli jaką, po pełnym sukcesie
swojej dawnej funkcji ewolucyjnej, dzisiejszy facet w pierwszej
kolejności powinien spełniać.
Kiedyś chodziło tylko o
przetrwanie. Kobiety musiały urodzić i wychować dzieci, dlatego
mężczyźni zajmowali się resztą. Zajmowali się tym, do czego
byli stworzeni, polowaniem, ciężką pracą i usprawnianiem
maszynowym robienia tego, co strasznie nie chciało się im
wykonywać. Do tego ukształtowała ich natura poszukująca zawsze praktyczności i dlatego to oni
zbudowali wraz z kobietami cywilizację. Mogli ją budować, bo właśnie byli tacy. Paradoksalnie to właśnie ten sukces
doprowadził do upadku ich roli i znaczenia pierwiastka męskiego na
świecie.
Chłopcy ukształtowani są
do kombinowania, ryzykowania, psucia, oparzeń, bójek, biegania bez
celu i nabierania kondycji, wchodzenia na drzewo, sprawdzania granic
i ich przekraczania – tego wszystkiego czego zabraniają im w
naszej cywilizacji dzisiejsze matki.
Takiej dziecięcej
aktywności my mężczyźni potrzebujemy, żeby wyrobić sobie nieco
przydatnej w obronie kobiety agresji, drapieżności w zdobywaniu
pokarmu i myślenia abstrakcyjnego koniecznego do przechytrzenia
naszej ofiary. Mężczyźni używają także tych predyspozycji do
teoretyzowania, skupiania się na jednym, bujania w niestworzonych
światach i odkrywania nowych i nieprzydatnych czasem wynalazków.
Po przetoczeniu się
feminizmu przez popkulturowy światopogląd, obie płcie zupełnie
nie wiedzą już co mają robić. Chłopcy mają być grzeczni, nie
mogą być pozostawiani bez nadzoru, nie wolno im się bić i mieć
zapałek. Nie wolno im abstrakcyjnie myśleć, bo Pani nauczycielka
oskarży ich o nieuwagę na lekcji.
Do tego same szkolne
zajęcia przystosowane są w swoim układzie do predyspozycji
dziewczynek i ich naturalnej zdolności do zapamiętywania faktów, a
nie poznawania procesów i interakcji. Chłopak musi zrozumieć co
się z czym gryzie, a dziewczynka zapamiętać czego nie należy ze
sobą łączyć – niby to jest to samo, ale procesy myślenia i
nauki zupełnie różne.
Skutkiem koedukacyjnych
szkół i jednego programu wzorca nauczania, jest coraz większe
stapianie się płci. Kobiety i mężczyźni są coraz bardziej do
siebie podobni.
Nie ma mowy o
specjalizacji, skoro od maleńkości młodych system edukacyjny zabrania
mężczyznom ciągłego ćwiczenia swoich predyspozycji. Z kolei
propaganda feministyczna sprawia, że kobiety nie mogą mieć
biologicznie uwarunkowanych aspiracji, lecz muszą kształcić się i
rywalizować, realizując misję udowadniania czegoś mężczyznom.
Jest to zmiana anty ewolucyjna i góry skazana na porażkę.
Kiedyś kobiety wysyłały mężczyzn w dzicz mówiąc – „zrób coś”,
zwykle trzymając na ręku beczące uzasadnienie dlaczego same się
tym nie zajęły. Myśmy tam szli z ochotą, żeby nie musieć słuchać tego
zgiełku. Wszyscy byli szczęśliwi.
Dzisiaj coraz rzadziej
męska zaradność jest przez kobiety wymagana i co ważniejsze
doceniana. Dlatego facetom już się nic nie chce. Piją piwo,
interesują się grami, sportem i chodzą na mecze, bo tam
przynajmniej dzieje się coś agresywnego, coś konkretnego, czego od
dawna brakuje im w życiu codziennym, czego od dziecka zabraniają im
kobiety.
XX wiek wytworzył wyzutego z męskich
cech uczuciowego faceta, który od dziecka nauczany jest jak być
grzecznym i bardziej kobiecym. Co smutne okazało się, że
mężczyzna w takim obrazku nie jest już do niczego potrzebny.
Mężczyzna jest prochem,
błędem, nieznacznością ewolucyjną i bardzo trudno mu będzie
uzasadnić cele swojego nowego kobiecego sposobu istnienia,
zwłaszcza bez pomocy kobiet, w dłuższej perspektywie.
Zbigniew Galar
Wersja PDF:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz