niedziela, 25 marca 2012

Wódz a za wodzem wierni



Partia wodzowska, to antydemokratyczny twór, który nie ma bliżej określonych celów. Liczy się tylko jak najdłuższe utrzymanie przy władzy. Struktury są pod nieustanną kontrolą, a wszelkie inicjatywy oddolne traktowane są jako zło, jako zagrożenie dla niepodzielnej hegemonii aktualnego wodza.

Kiedy partia posiada określoną linię programową, łatwo jest zdecydować wyborcom, czy chcą na nią głosować. Jednak w momencie, w którym w danej partii politycznej liczy się tylko jedna osoba, tak naprawdę nie ważne są założenia ideologiczne, nie ważne jest z jakich środowisk się partia wywodzi – liczy się tylko co myśli i robi jej przywódca. 


W momencie zaistnienia zagrożenia dla wodza, partia będzie gotowa poświęcić swoje deklarowane uprzednio obietnice, poświęcić przekonania, będzie gotowa na nowo napisać program, a wszelkie przewiny i wady przywódcy, będą w danej strukturze traktowane jak cnoty.



Jeśli był agentem, to znaczy, że pomagał państwu – był bohaterem. Jeśli nie był agentem, to znaczy, że pozostał czysty, nieumoczony pomimo wielu nacisków – był bohaterem. 


Jeśli wódz ma kryzys wieku średniego i szuka na gwałt kobiety, to znaczy, że jest prawdziwym mężczyzną. Jeśli stroni od kobiet, bo nie potrafi z nimi rozmawiać, to znaczy, że ma wyższe cele – jest święty. Tak naprawdę dla wiernych nie ma znaczenia co robi wódz – ważne że dalej przewodzi.



Niepowstrzymany pochód w kierunku przyszłości jest najważniejszy. Dzięki istnieniu przywódcy marsz jest dla wiernych łatwy, ponieważ przyszłość, a w związku z tym strach przed nią, przysłania monumentalna sylwetka idącego na czele – wodza.


Wódz musi być zdrowy, dynamiczny, aktywny, stateczny i odzywać się rzadko, a mądrze – ważne jest, by mówił głębokim głosem. Jeśli którejś z powyższych cech mu brakuje, wtedy podkreślać się będzie, że jest człowiekiem – jak każdy ma wady. Jednak jego wady, tak samo jak jego sztuczne zęby, są jakby bielsze.




Nieznana jest droga narodu, któremu przewodzi wódz pojedynczej partii. Jeśli wódz nie posiada konkurencji, to znaczy że jest skutecznym politykiem, a im dłużej taki nienaturalny stan rzeczy się utrzymuje, tym więcej wódz musi być politykiem i mniej ma czasu na swoją życiową misję – przewodzenie. 


Wkrótce jedynym celem jego życia, staje się utrzymanie przy władzy. Władza stanie się wszystkim, jej brak ostateczną klęską – gorszą nawet od śmierci.

Radykalizacja postaw jest takiego stanu rzeczy naturalną konsekwencją. Radykalizm w demokracji z kolei, w naturalny sposób dąży do ostatecznego zniszczenia swojej konkurencji, za pomocą mafijnej dyktatury, czyli wsadzania na intratne synekury własnych ludzi.

Dlatego dla demokracji szkodliwy jest model partyjny, w którym zamiast programu ważniejszy jest konkretny człowiek. 


Gdy go zabraknie, mozolnie budowany wizerunek konkretnej partii, praca wykonywana przez tysiące jej zwolenników ulega zmarnotrawieniu. Schedę po przywódcy przyjmuje jakiś jego cień, człowiek bez własności, natomiast dobrze znający układy i potrafiący prowadzić krwawą wojnę pozorów na górze. Równie prawdopodobnym scenariuszem utraty wodza, jest całkowity rozpad partii.

Aby nasze życie polityczne było stabilne, nie możemy postrzegać ugrupowań politycznych jako listka figowego dla konkretnej twarzy. Nie możemy postrzegać partii, przez pryzmat jej aktualnego lidera. Partia ma mieć program, wizję, poglądy, a nie bilbordy. Polityk ma mieć takie poglądy jakie ma jego partia. Jak mu się nie podobają, powinien honorowo odejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz