Nad Arystotelesem unosiła się mgła goryczy. Mucha
fruwała złośliwie nad głową, co jakiś czas siadając ukazywała
wszystkie cztery nogi. Tak jakby mściła się za urwanie jej tych
dwóch odnóży, co upodabniało ją do swojego oprawcy. Arystoteles
wyrwał je również z zemsty. Za karę postanowił zakpić z natury
– zbrodnia muchy była przecież niewybaczalna – cierpieniem
zapłaciła za zakłócanie spokoju myśli.
Wtem całkiem niespodziewanie, jakby przerywając chwilę
nikomu nie potrzebnej zadumy nad sensem opisywania tego co i tak
istnieje, do pokoju weszła Funkcja. Była szczęśliwa. Wykonywała
swoje powołanie. Nie wiedziała jeszcze ile smutku i goryczy
przyniesie jej dzisiejszy dzień.
„Czasami całość to więcej, niż suma części.”
– powiedział Arystoteles i zamilkł. Ucichł jakby myślał nad
kolejnym wielkim zdaniem. Jednak tak naprawdę był już tylko
głodny, zły i zmęczony.
Funkcja podała mu talerz. W nim kryło się smakowite
zwieńczenie trudnego dnia i ukoronowanie owocnego roku w życiu
pewnego drzewa. Zupa owocowa była na szczęście lekkostrawna.
Znacznie lepsza w odbiorze od ciężkiej filozofii, którą zajmował
się jej konsument.
Niestety wraz z zaspokojeniem pierwszego głodu i
uspokojeniem ostatniej złości, pojawiły się ponownie
nierozwiązane demony, dręczące niespokojną duszę. Mucha usiadła
na brzegu talerza. Tym razem przebrała się miarka. Arystoteles
postanowił zakończyć jej żywot przedwcześnie, choć i tak już
niewiele, Musze z tego życia pozostało.
Próba bycia szybszym od oka nie powiodła się.
Odbijający się echem w wieczności dręczący bzykot, ponownie
wprowadzał nerwową atmosferę. Filozof postanowił odwdzięczyć
się światu za wyemancypowanie go do posiadania indywidualizmu
pytając:
„Zrozumiałaś moje ostatnie zdanie?”
„Oczywiście, że nie, to przecież nie moje zadanie.”
„Tak, wiem. Jednak ono jest o Tobie. Funkcja pojawia
się wtedy, kiedy ułożenie elementów jest właściwe. Staje się
ona dodatkiem i wyróżnikiem normalnego układu składowych świata.
Norma jest pusta, afunkcjonalna. Z kolei Ty wypełniasz intencje
Wszechświata, nadajesz mu sens i znaczenie.”
„Moja Funkcja?”
„Każda możliwa funkcja – pisana do tego z małej
litery” – dodał z wyrzutem Arystoteles.
„Czemu się złościsz? Zrobiłam coś niewłaściwego?”
„Dobrze spełniasz swoją funkcję. Jednak problem
polega na tym, że tylko dla niej istniejesz. Powiedz szczerze, masz
jeszcze jakieś głębsze, wyższe, prawdziwe, a nie tylko narzucone
aspiracje?”
„Narzucone? Nie rozumiem co jeszcze miałam bym według
Ciebie robić?”
„Nie rozumiesz, zawsze nie rozumiesz tego co ponad
Tobą. Pozwól więc, że ci to szanowna Funkcjo wyjaśnię.
Jesteś miernotą, cierpieniem prawdziwego umysłu,
kleptomanią czyichś marzeń i dążeń, nieznaną wcześniej
odmianą choroby, nierozpoznawalną przyczyną naszych ograniczeń.
Człowiek nie może się od podobnych Tobie uwolnić, ciągle
zagrzebuje swój umysł pośród takich jak Ty i uważa że mu dobrze
w tym ciepełku – podczas gdy tak naprawdę gnuśnieje i obrasta w
starcze zacietrzewienie ważności spełnianej roli, od której
zdystansować się potem nie zdoła.
Nie można być wolnym, mając Ciebie za towarzysza.
Wszystkie twoje działania są miałkie, zaprogramowane, puste,
wtórne wobec tego co jest odkryciem i jest naprawdę ważne. Twoja
pragmatyczność zabija duszę każdego kreatora i upadla wszelkie
dążenia do absolutu. Nie ma przy tobie doskonałości, jest tylko
ideał – perfekcja w spełnianiu powierzonego zadania – smutek z
góry wyznaczonego losu.”
„Zamilcz już, przestań!! Nie odbieraj mi chęci i
woli życia! Jak możesz tak nienawistnie wykorzystywać swój
intelekt? Co ja ci zrobiłam, że mnie tak nienawidzisz?”
„Nic nie zrobiłaś! Nic ponad wszystko, z czego
jesteś taka dumna i co robisz najlepiej. Paradoksalnie najlepsze w
tym obłędzie jest to, że sami przez całe życie Ciebie i
podobnych Tobie szukamy. Samotność niezależnego umysłu jest
bowiem niezmierzona, a wygoda spełniania się w powierzonej roli
wprawia w błogostan każdego.”
„Nie mów tak, ranisz mnie. Niezmierzona będzie moja
rozpacz, jeśli odmówisz mi prawa do istnienia.”
„Tego nie mogę uczynić, choć chciałbym. To
przywilej ignorantów. Nie mogę zaprzeczyć swoim wyborom, bo
stałbym się podobny Tobie – praktyczny, amoralny i niewiarygodnie
skuteczny. Tylko idiota nie widzi abstrakcji, które mimowolnie
powołujemy do życia. Ja niestety widzę Cię, korzystam z Twojej
pomocy i staram się być odpowiednio niezależny od Twojego wpływu,
jednak widzę że uwolnić się od Ciebie nie zdołam.”
„Chcesz powiedzieć, że zawsze będę Twoja?”
„Chcę powiedzieć, że nie ma ucieczki od tego co
dostrzegamy, nie ma doskonałości bez pokusy ideału i nie ma
człowieczeństwa bez jego braku – to jest nasza funkcja, a
spełnianie jej doprowadza mnie do szału.” – powiedział
Arystoteles ciężko opadając na duchu.
„To dobrze. Już dobrze – jesteś jeszcze głodny?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz