Pięcioletnie dziecko
wychowywane w rodzinie bez telewizora, ale z dużą ilością
komputerów, po raz pierwszy zobaczyło ten wynalazek podczas wizyty
u znajomych. Zainteresowane jego dziwnym wyglądem obejrzało go ze
wszystkich stron, zaglądając nawet za niego, by w końcu zwrócić
się z pytaniem „gdzie jest myszka?”.
Mały, ledwo mówiący
szkrab odkrył IPada. Potrafił rysować na nim i posługiwać się
aplikacjami – wszystko za pomocą ruchów paluszków po ekranie.
Pewnego razu zobaczył wydruk obrazka położony na oparciu fotela.
Wziął go w rączki i wykonał na nim ruch wykorzystywany na IPadzie
do powiększania. Kiedy po kilku próbach nic się z kartką nie
działo. Zdziwiony maluch spojrzał na ojca i pokazując kartkę
powiedział „zepsute”.
Ośmioletni chłopiec,
kiedy dowiedział się, że jego rodzice żyli w czasach w których
nie było komputerów, postawił kluczowe arcyważne pytanie: „To
jak korzystaliście wtedy z Internetu?”
Pokolenia wychowywane w
świecie cyfryzacji i interakcji z otoczeniem, nie wyobrażają sobie
świata bez niej, tak samo jak nieodporni na dzicz i brak bieżącej
wody są przedstawiciele odchodzącego do przeszłości świata –
telewizyjnej bierności i cywilizacyjnej wygody.
W porównaniu z aktywnymi
przedstawicielami młodego pokolenia, ludzie przyzwyczajeni do
telewizora są miałcy, pozbawieni zainteresowań i powolni. Nie mamy
argumentów mogących przeciwstawić się prężności i wolności
słowa prowadzącej do lepszego obiegu informacji, jaka jest udziałem Kultury Roju.
Jedyną barierą jest
liczebność.
W każdym liczącym się kraju na
świecie, za wyjątkiem Indii, społeczeństwa się starzeją.
Dlatego młodzi nie mają przewagi liczebnej, koniecznej do szybkiego
przeprowadzenia społecznych przezmian. Jednak ich to na dłuższą metę
nie powstrzyma, gdyż z upływem czasu coraz więcej roczników
dostrzega potrzebę globalnego przewartościowania, zmiany zestawu
celów. Społeczeństwo chmury jest bowiem globalne i nie ma pomiędzy
nimi barier narodowościowych. Jest za to pośród nich wiele
elementów wspólnych, takich jak podejście do wartości
intelektualnej oraz neutralność medium w stosunku do przepływającej
treści.
Nikt nie wie jeszcze,
kiedy dojdzie do pierwszej globalnej rewolucji. Jednak objawy zmiany
sposobu myślenia są już obecne na świecie. Będzie to pierwsza
rewolucja wirtualna, zupełnie nie tykająca fizycznej infrastruktury
i nie wymuszająca na władzy blokowania placów, stawiania zapór
dla tłumów i strzelania gazem łzawiącym do mas. Fizyczna potęga,
którą obecnie dysponuje niejeden rząd, w konfrontacji z rojem jest
całkowicie bezużyteczna. Nie będzie nawet do kogo strzelać, a
niewinne ofiary będą dla społeczeństwa chmury bez znaczenia,
staną się co najwyżej sztandarem i ponagleniem do intensyfikacji
zmian.
Nikt nie będzie obecnym
decydentom władzy zabierał. Kultura roju nie jest w sposób
bezpośredni agresywna. Jest ona uzależniona od sprawnego
funkcjonowania obecnej infrastruktury, dlatego nigdy nie dojdzie do
krwawo tłumionych protestów, wystarczy że młodzi skopiują i
opublikują całą obłudę poprzednich pokoleń. Przejmą w ten
sposób kontrolę nad danymi potrzebnymi do funkcjonowania
cywilizacji i zaczną rozwijać ją po swojemu, bez oglądania się
na umierający poprzedzający ich świat.
Młodzi kategoryzują
Internet jako coś mistycznego, jako podstawę ich fizycznego bytu i
na jego terenie są falą, której nie można powstrzymać i
kontrolować. Przyczyna braku kontroli wynika z faktu, że tylko
niekontrolowane masy będą odbierały dobrowolnie, narzucane im
treści. Obecna władza może więc albo ludźmi manipulować poprzez
podawane im na portalach fałszywych danych, bądź filtrować je.
Obu rzeczy zrealizować nie sposób.
Ponadto okres imperialnego
wpływu na masy, także dobiega końca. Bierny odbiór wielu portali
z jakimi mieliśmy do czynienia dotychczas, bierze się z nasycenia
Internetu przedstawicielami starszego pokolenia. Portal informacyjny
traktowany jest jak telewizja, a dodawanie do niego blogów tylko
opóźnia wymieranie tego przestarzałego medium przekazu treści.
Dzisiaj młodzież już nie czyta wiadomości, którymi chce nas
zainteresować medialny rząd.
Cyfrowe ludziki wchodzą
na portale poczytać blogi i obejrzeć sobie nieco zabijającej nudę
ciekawych filmów i zdjęć, które i tak muszą być kopiowane przez
portal ze stron, na których można zainteresować świat swoim
dziwactwem, a więc źródłem całego przekazu powoli staje się
rój.
Wkrótce, gdy w tym
wszystkim społeczeństwo chmury się połapie, władza pośredników
przekazu stanie się iluzoryczna. Kontrola fizyczna także nie będzie
możliwa, bo zamykać i bić można jednostki, a nie całe grupy –
realizujące wcześniej czy później ustalone w najdrobniejszych
szczegółach agendy.
Przykładem takiej
bezsilności jest ostatni atak na Anonimowych FBI, czyli grupę
hakerów która jako pierwsza starała się być zbrojnym ramieniem Kultury Roju. Atakowała między innymi instytucje ograniczające
swobodę wymiany treści, czyli swobodnego kopiowania własności
intelektualnej.
FBI może zamknąć tę
czy inną osobę, ale nie może zlikwidować panplanetarnej idei
ruchu, która swobodnie może rozprzestrzeniać się po Internecie.
Piractwo popiera 80% z nas i w 99% rój.
Anonimowych bardziej od
fizycznych szykan, zabolała blokada relacji z udanej akcji na
Youtube. Jednak w epoce taniejących dysków twardych i poszerzania
jakości łącz – wszędzie po takich działaniach pojawiają się
„mirrory”, „lustra”, czyli alternatywne kopie filmu.
Popularność cloud computing nie pozwala już na fizyczne
zlokalizowanie takich ściganych danych, bo każda część przekazu
znajduje się na innym nieco serwerze, w innym klastrze danych i
pozostaje tam krótki czas.
Przyszłość nie należy
więc do ludzi władzy, lecz do tych którzy jako pierwsi wykradną
bogom ogień, czyli pozwolą Kulturze Roju na samozarządzanie się
poprzez uwolnienie do Internetu monopolizowanych obecnie przez
biurokratów krytycznych danych.
Gdyby ta digitalizacja
była realizowana niekompletnie, z oporami, wtedy społeczeństwo
chmury zrealizuje alternatywny plan. Serwisy społecznościowe są
najlepszą formą sieciowego dowodu osobistego i najdokładniejszym
opisem naszej wirtualnej osobowości w sieci. Niedługo więc wymiana
przysług, zwana potocznie obrotem gospodarczym, będzie mogła
odbywać się na podstawie zaufania do wystarczająco dokładnie
opisywanych kontrahentów. Płacenie urzędnikom i wymiarowi
sprawiedliwości za wtrącanie się w te relacje, zacznie Kulturze Roju, powoli przeszkadzać. Potraktuje więc te instytucje jak spamerów. Wystarczy systematyczne monity i ponaglenia urzędnicze ignorować.
Przemiany naszego świata
to nic strasznego. Są nieuchronne, tak samo jak nieuchronnie różnią
się z powodu technologii światopoglądy nasze i naszych dzieci.
Wszystko z powodu
powołania do życia organizmu sieciowego, którego nazwa –
Internet jest za długa, przestarzała i niezrozumiała dla młodych.
Oni już postrzegają przestrzeń wirtualną jako, niezniszczalny,
wszechobecny byt, duch unoszący się w świecie fizycznym, jako coś
mistycznego zwanego Siecią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz