piątek, 6 stycznia 2012

Płynna inteligencja




Pomiędzy potencjałem możliwości, a ich realizacjami, przebiegała zawsze granica strachu przed konsekwencjami – zdroworozsądkowo rozumianej odpowiedzialności. Dlatego idea „róbta co chceta”, w praktycznie całej historii ludzkości jawiła się wielu, jako najgłupsza z możliwych form zachowań, a ci którzy ją głosili byli ścinani i paleni na stosie, jako heretycy – antysystemowi anarchiści.

Przez co zastanawiające jest, że dzisiejsze czasy coraz bardziej stawiają brak porządku i chaos na nobilitującym piedestale. Z kolei wspieranie porządku, czy konserwatyzm stają się synonimami ksenofobii, tępoty umysłowej, zachowawczości i zacofania.

Tym samym jakby automatycznie nakładamy na obecną rozchwianą sytuację, nakładkę wieloznacznie rozumianej konieczności zmian. Kult nowości opanowuje coraz szersze kręgi społeczne, staje się wyznacznikiem wartości, a aspirująca do niej całkowicie na ślepo młodzież, nagradzana jest uznaniem nawet pośród starszego pokolenia. Do tego poszukujące spokoju rzesze starych socjalizmopatów, ludzi prawie znormalizowanych, nie do końca porzuciły myśl o ciągłych zmianach – wiecznie niezrealizowanej rewolucji Lenina.

Niestety nie potrafimy w tym pędzie oddzielić ziaren od plew, więc wiatr zmian rozwiewa wszystko. Nie umiemy wyznaczać sobie celów, rzucając się na wszystko, co najprostsze, najłatwiejsze i najoczywistsze. Na to co osiąga się najmniejszym kosztem, co szybko znajdujemy w zasięgu naszej fizyczności i aktualnych możliwości rozumienia.

Podróżując po Internecie, jesteśmy nieustannie bombardowani informacjami. Tabuny znudzonych codziennością mózgów, zapamiętale przeszukują wszystkie zakamarki rozrywki i prymitywnego emocjonalnego wartościowania. Takie jednostki tylko prześlizgują się pomiędzy ciekawymi dla nich informacjami, byłby to więc powód do sumiennego i wysublimowanego narzekania. Jednak przy tysiącach takich mózgów, setkach tysięcy dusz, skupionych wokół tych samych dzieł i powodów do trwania – zaczynają zachodzić nierejestrowane dotąd na Ziemi, zupełnie unikatowe zjawiska.

Ich konsekwencje, na zawsze odmienią nie tylko jakość naszej egzystencji, lecz co ważniejsze, również metody naszego wartościowania, kryteria tego co uznajemy za - istotne. Wkrótce nasz świat i wszystko co na nim istnieje, stanie się zupełnie odmienny wobec tego, co otaczało nas do tej pory. Niedługo wraz z eksponencjalnym wzrostem możliwości komunikowania, biosfera stanie się pełniejszym miejscem, bogatszym we wrażenia, działania i ekspresje swojego multigatunkowego, biotechno-dualistycznego bytowania. Staniemy się pierwszym pokoleniem nowego wieku – wieku powszechności informacji, która odmieni nie tylko nas, lecz również sposób naszego myślenia. Myślenia zarówno o sobie jak i o naszym miejscu, pośród pozostałych replikatorów danych – towarzyszy kreacji i wymiany informacji.


Proces przemiany przebiega powoli, ale już się rozpoczął. Na naszych oczach widzimy tłumy ludzi przemierzające cyberprzestrzeń. Niezastanawiające się dlaczego to robią, co ich pcha do konkretnego kierunku takiego surfowania i dlaczego akurat w jednym czasie, określone miejsca, są dla tak wielu z nas – dużo ciekawsze od innych.

Zbiorowość naszych umysłów jest doskonałym analizatorem danych, tworzącym dalsze procesy potomne. Widzimy jakąś ciekawą ideę, surowy produkt, który zaistniał i zjadamy go – masowo, popkulturowo konsumujemy. Następnie pożeramy wnioski, wyniki naszego działania – zachwycamy się naszą masową obecnością w danej chwili, tym że wszyscy myślimy tak samo. Nasza jednomyślność potrafi przenosić góry, zawracać rzeki energii, danych i pieniędzy. Cieszymy się widząc jak znacząco, nasza wynegocjowana jednorodność wpływa na bieg spraw. Całkowicie zmienia życie autora i poszerza możliwości realizacji jego marzeń i zamierzeń – tamowana jedynie przez nasze zbiorowe lęki i wątpliwości.

Wzmacniające się wzajemnie zainteresowanie intelektualne, stworzy stan skupienia przypominający płynną inteligencję. Uwagę ludzi przelewającą się pomiędzy skalnymi spękaniami świata idei. Stworzona zbiorowym wysiłkiem wielo-sensoryczna obróbka informacji, będzie wżerać się w materiał idei oraz surowe dane jak kwas. Stworzy z nich różne związki, zkatalizuje reakcje, by następnie po strawieniu konsekwencji chemicznych powstałych wniosków, przepłynąć dalej i zainteresować się kolejnym dawno nie odwiedzanym miejscem; gdzie od jakiegoś czasu rosną pozornie niezauważalne i efemeryczne, a jednocześnie oryginalne i warte skonsumowania zjawiska.



Tłumy mózgów przemierzają ocean informacji, który same generują. Dlatego większość spraw w tych wodach, interesuje większość jego twórców i odbiorców. Surowe dane agregujemy w teorie. Wyciągamy statystyczne wnioski ze zjawisk. Następnie wytłaczamy na uzyskanej w ten sposób matrycy, piętno swoich uprzedzeń, marzeń, błędnego rozumienia pojęć i wątpliwości.

Obrobione informacje przetwarzamy w emocje. Popkulturowy ich odbiór definiuje rodzaj zbiorowej interakcji z otoczeniem. Już nie potrzebujemy sportu, teraz na co dzień ciągle jesteśmy w rozentuzjazmowanym tłumie, krzyczącym te same hasła i powtarzającym wszystkim znane i uznane frazesy.

Informacje jakie powstają dzięki istnieniu milionów odbiorców takich samych idei i zdarzeń, stają się wyznacznikiem zbiorowej moralności. Ponieważ każdy z nas może komentować i przedstawiać wobec rzeczywistości swoje opinie i zamierzenia, to nieustannie uzyskujemy informacyjne odbicie. Otrzymujemy dodatnie sprzężenia zwrotne, krytykę czasu rzeczywistego, widzimy naszą reakcję na unikatowość zdarzeń, zjawisk i pragnień.

Te wyjątkowe i znacznie ciekawsze z nich ekstrapolują zainteresowanie. Popularność taka rośnie eksponencjalnie, wykładniczo i szybko ogarnia najdalsze krańce chmury patrzących oczu, ograniczonej jedynie horyzontem rozumienia, przestrzenią podobnie rozumianych pojęć.

Na naszych oczach tworzy się globalna kultura. Jednak nie jest ona pojedynczą zunifikowaną strukturą, cechuje ją różnorodność form wyrażania. Nie jest ona wynikową papką, łączącą jedynie, bogactwo naszych regionalnych schematów zachowań i unikatowość odbierania świata przez pryzmat różnych kultur. Zamiast konformizacji i pauperyzacji myślenia, mamy wzajemnie przenikające się trendy. Zamiast upadku obyczajów, mamy eksplozję kreatywności i świt całkowicie nowych, wyższych, głębszych i szerszych idei.

Fora dyskusji tematycznych scalają ludzi z całego świata, każde forum odmiennych z nas. Wszyscy ci ludzie – cały świat, spotyka się w sieci równolegle, dzieląc podobne zainteresowania. Niedługo będą dzielić te same pragnienia, a kiedy zaczną posiadać globalnie rozumiane marzenia – świat zdywersyfikuje się wielopoziomowo, na wiele planetarnych kultur jednocześnie. Każda będzie dzieliła to samo medium przekazu, lecz ich ścieżki wyrażania będą rozłączne i będą mogły rozchodzić się w różne strony, komplikując nasze interakcje, aż do kresu możliwości przyszłego informacyjnego świata.

Jest tutaj miejsce na fizyczną i behawioralną tolerancję strasznie różnych, żyjących obok siebie ludzi, których dopiero wirtualnego światy – przyciągają, odpychają, stresują, emocjonują i akceptują.

Jest tu miejsce na moralność i zło, na nietzscheańskiego nowego człowieka, który ma inną niż dzisiejsza, zbiorową moralność, którego celem jest rozrywka mózgu. U którego wirtualne więzi i zależności, są kluczowe, a co fizyczne staje się coraz bardziej obce, pośrednie i całkowicie atrofijne w sensie swojego znaczenia.

Tysiące czujników wypełni nasz fizyczny, zewnętrzny świat. Wirtualia zintegruja się z naszymi krokami po lokalnym chodniku, rozmową z przyjaciółmi i odbiorem współrozumianych, nie stworzonych, a wyobrażonych konsekwencji istnienia. Komputery będą projektowały wyniki wyszukiwania, ludzie będą tworzyli analizy na dowolnych powierzchniach, a trójwymiarowe interfejsy, będą umożliwiały przeżywanie zdarzeń poza ich normalną przestrzenią fizyczną.

Rzeczywistość rozszerzona stanie się częścią nas samych, pozwalając nam na dużo więcej niż fizyczność. Czyniąc nas współobecnymi z pozostałymi przedstawicielami naszej przestrzeni kulturowej, staniemy się współplemieńcami globalnej wioski. Nieznane światy ogarną nasze fizyczne ograniczenia, a mądrość przestanie być indywidualna i wreszcie po tysiącach lat przerwy, ponownie zacznie być powszechna, wspólna, rozedrgana, zbiorowa, darmowa i przez to – całkowicie amoralna, bezideowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz