Granica to iluzoryczna
bariera tego, co w danych warunkach możemy dokonać. Wraz ze zmianą
naszych możliwości, granice daje się przestawić, a czasami usunąć z naszej drogi całkowicie.
Wchodząc na górę
potykamy się o kamienie. Otwierając się na świat jesteśmy w
stanie objąć wzrokiem coraz większy obszar. Nie tyle więc jakość
naszego spojrzenia, co jego rozległość – ma znaczenie.
Dlatego tak ważne jest
poszerzanie naszych horyzontów marzeń i wyobrażeń. Nasze cele
powinny być właśnie jak te horyzonty, osiągając jedne będziemy
zawsze widzieć kolejne. Nie ma powodów, żebyśmy ograniczali nasze
aspiracje. Rzeczywistość i tak zweryfikuje nasze pragnienia.
Wszystko co jest
niezmienne za naszego życia, po pewnych przemianach rzeczywistości
może stawać się płynne. Sztywne bariery mogą poruszyć się w
najmniej odpowiednim momencie. Mądrość jest więc nie w miotaniu
się i ślepym szturmowaniu nieprzeniknionego, lecz w wyczekaniu
odpowiedniego momentu do działania. Każda, nawet najbardziej trwała
bariera musi zmieniać się w falującym czasie. Jeśli nie ugnie się
wtedy pęknie. Nie istnieje taka wytrzymałość, która mogłaby
oprzeć się nieuchronności interakcji przeciwstawnych sił. To co
płynne i miękkie przetrwa dłużej. To, co mniej elastyczne jest
bardziej podatne na zniszczenie.
Nie musimy obawiać się
naszych ograniczeń, bo pomimo stałości naszych możliwości,
perspektywy które posiadamy, bardzo często lubią się zmieniać.
Nie ma więc powodów do obaw i wstydu. Jeśli czegoś bardzo chcemy,
jeśli próbujemy na wszelkie sposoby, nasza bariera musi ustąpić.
Nie ma bowiem potężniejszej siły we Wszechświecie od rozumnej
istoty i jej ukierunkowanej woli.
Jesteśmy pozbawionymi
żagla tratwami na wzburzonym morzu. Miotają nami silne zewnętrzne
wiatry i całkiem niepoznane wewnętrzne sprzeczności, namiętności.
Jednak nie jest to powód, żeby odmawiać sobie prawa do marzeń,
gdyż tylko one są w stanie skutecznie zmienić nasze często
tragiczne położenia.
Każda wola, każda
aspiracja, miłość i namiętność ma na tym świecie miejsce i
szanse spełnienia. To jest przyczyna tak wielu tragicznych wydarzeń,
jednak niewielu z nas jest w stanie ukuć z tej cechy Wszechświata
pozytywnego zakończenia. Gdyby nie było cierpienia nasze życie
pozbawione zostałoby sensu, nie mielibyśmy kompasu, wyroczni, wedle
której moglibyśmy kształtować nasze przeznaczenia. Błędem naszego świata
nie jest powszechność bólu, lecz nasze do niego dążenie.
Każdy z nas ma moc
kreowania własnego losu. Nie musimy oglądać się na innych,
szukając w ich oczach na nasze działania przyzwolenia. Ważne, by
tylko w pełni rozumieć i przyjmować na siebie konsekwencje naszych
działań. Tym zasadniczo różni się osoba dorosła od, nie w pełni
rozwiniętego, dziecka.
Każda, nawet największa
zbrodnia, musi kiedyś spotkać się z karą. Nie zawsze widzimy ją
spadającą na sprawcę w sposób oczywisty, jednak szczere
przekonanie o głębokiej sprawiedliwości świata, nie pozwala nam
wątpić w sam fakt istnienia takiej kary.
Nieznane są przestrzenie
interakcji jakości naszego przeznaczenia. Jednak wszystko co
tworzymy w naszym krótkim i mało znaczącym życiu – z czasem,
czyli z pewną ilością zdarzeń potomnych, nabierze sensu
i głębszego znaczenia.
Nie jesteśmy jako ludzie
stworzeni do rzeczy wielkich. Było nam dane zaledwie pięć minut
jakości naszego istnienia. Jednak wszystko co tworzymy może
poszerzać nasze przyszłe możliwości. W rezultacie celem jest osiągnięcie stanu, w którym człowiek będzie żył w
sposób tak pełny i wysycony jakością tworzenia; że wkrótce
zadziwi on plan wedle którego był uczyniony. Zmieni się, poszerzy
swój umysł, na nowo sam siebie zaplanuje i określi.
Nie jesteśmy skazani na
bycie efektem procesu życia. Jesteśmy pierwszym gatunkiem zdolnym
do samoorganizacji własnej natury, a nie tylko samoorganizacji pod
wpływem otoczenia. Jesteśmy w stanie tego dokonać przy dużym
nagromadzeniu wolnej woli. Wola i konsekwencja nabiera tutaj
kluczowego znaczenia.
Wszystkie nasze przyszłe
możliwości będą uzależnione od tego procesu przemian. Niedługo
jego owoce w pełnej krasie objawią się nam i okryją naszą
przeszłość patyną. Wielkie przemiany staną się faktem, a nie
zaledwie proroczą mrzonką. Wszystkie marzenia stopią się na
początku w jedno: jasne, klarowne i niezaburzone. Tak silne marzenie jak
instynkt naszego istnienia. Marzeniem tym, będzie wykreowanie
własnych założeń dotyczących jakości bytu człowieka. Być
samemu dla siebie stwórcą, to cecha dana tylko bogom i wkrótce może być częścią człowieka.
Mamy tylko jedną szansę,
potem będziemy już nieruchawi przez nawarstwienia. Jeśli
ukształtujemy się niewłaściwie, to będziemy z naszymi marzeniami
o sobie niekompatybilni, a przyszłe społeczeństwa które
ukształtują się na kanwie tych przemian, będą miały na zawsze nam to za
złe, tak jak dzisiaj ofiarujemy w darze błędy bogom. Dlatego jeśli ci ostatni istnieją to dopilnują ściśle, żebyśmy
nie roztrwonili naszego czasu przemian.
Zmiany, które nastąpią
będą trwałe, dlatego musimy uważać i być wrażliwi w ich trakcie na
wszelkie możliwe zagrożenia. Jestem przekonany, że uda nam się
tych przewartościowań z sukcesem dokonać, lecz jak będzie w
rzeczywistości nie zależy od jednostek, lecz od całej ludzkości.
Takie to jest
przekleństwo, szansa i nieuchronność właśnie nadchodzącego,
przyszłego pokolenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz