poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Funkcja w rozpaczy



Nad Arystotelesem unosiła się mgła goryczy. Mucha fruwała złośliwie nad głową, co jakiś czas siadając ukazywała wszystkie cztery nogi. Tak jakby mściła się za urwanie jej tych dwóch odnóży, co upodabniało ją do swojego oprawcy. Arystoteles wyrwał je również z zemsty. Za karę postanowił zakpić z natury – zbrodnia muchy była przecież niewybaczalna – cierpieniem zapłaciła za zakłócanie spokoju myśli.

Wtem całkiem niespodziewanie, jakby przerywając chwilę nikomu nie potrzebnej zadumy nad sensem opisywania tego co i tak istnieje, do pokoju weszła Funkcja. Była szczęśliwa. Wykonywała swoje powołanie. Nie wiedziała jeszcze ile smutku i goryczy przyniesie jej dzisiejszy dzień.

„Czasami całość to więcej, niż suma części.” – powiedział Arystoteles i zamilkł. Ucichł jakby myślał nad kolejnym wielkim zdaniem. Jednak tak naprawdę był już tylko głodny, zły i zmęczony.

Funkcja podała mu talerz. W nim kryło się smakowite zwieńczenie trudnego dnia i ukoronowanie owocnego roku w życiu pewnego drzewa. Zupa owocowa była na szczęście lekkostrawna. Znacznie lepsza w odbiorze od ciężkiej filozofii, którą zajmował się jej konsument.

Niestety wraz z zaspokojeniem pierwszego głodu i uspokojeniem ostatniej złości, pojawiły się ponownie nierozwiązane demony, dręczące niespokojną duszę. Mucha usiadła na brzegu talerza. Tym razem przebrała się miarka. Arystoteles postanowił zakończyć jej żywot przedwcześnie, choć i tak już niewiele, Musze z tego życia pozostało.

Próba bycia szybszym od oka nie powiodła się. Odbijający się echem w wieczności dręczący bzykot, ponownie wprowadzał nerwową atmosferę. Filozof postanowił odwdzięczyć się światu za wyemancypowanie go do posiadania indywidualizmu pytając:
„Zrozumiałaś moje ostatnie zdanie?”
„Oczywiście, że nie, to przecież nie moje zadanie.”

„Tak, wiem. Jednak ono jest o Tobie. Funkcja pojawia się wtedy, kiedy ułożenie elementów jest właściwe. Staje się ona dodatkiem i wyróżnikiem normalnego układu składowych świata. Norma jest pusta, afunkcjonalna. Z kolei Ty wypełniasz intencje Wszechświata, nadajesz mu sens i znaczenie.”

„Moja Funkcja?”

„Każda możliwa funkcja – pisana do tego z małej litery” – dodał z wyrzutem Arystoteles.

„Czemu się złościsz? Zrobiłam coś niewłaściwego?”

„Dobrze spełniasz swoją funkcję. Jednak problem polega na tym, że tylko dla niej istniejesz. Powiedz szczerze, masz jeszcze jakieś głębsze, wyższe, prawdziwe, a nie tylko narzucone aspiracje?”

„Narzucone? Nie rozumiem co jeszcze miałam bym według Ciebie robić?”

„Nie rozumiesz, zawsze nie rozumiesz tego co ponad Tobą. Pozwól więc, że ci to szanowna Funkcjo wyjaśnię.

Jesteś miernotą, cierpieniem prawdziwego umysłu, kleptomanią czyichś marzeń i dążeń, nieznaną wcześniej odmianą choroby, nierozpoznawalną przyczyną naszych ograniczeń. Człowiek nie może się od podobnych Tobie uwolnić, ciągle zagrzebuje swój umysł pośród takich jak Ty i uważa że mu dobrze w tym ciepełku – podczas gdy tak naprawdę gnuśnieje i obrasta w starcze zacietrzewienie ważności spełnianej roli, od której zdystansować się potem nie zdoła.

Nie można być wolnym, mając Ciebie za towarzysza. Wszystkie twoje działania są miałkie, zaprogramowane, puste, wtórne wobec tego co jest odkryciem i jest naprawdę ważne. Twoja pragmatyczność zabija duszę każdego kreatora i upadla wszelkie dążenia do absolutu. Nie ma przy tobie doskonałości, jest tylko ideał – perfekcja w spełnianiu powierzonego zadania – smutek z góry wyznaczonego losu.”

„Zamilcz już, przestań!! Nie odbieraj mi chęci i woli życia! Jak możesz tak nienawistnie wykorzystywać swój intelekt? Co ja ci zrobiłam, że mnie tak nienawidzisz?”

„Nic nie zrobiłaś! Nic ponad wszystko, z czego jesteś taka dumna i co robisz najlepiej. Paradoksalnie najlepsze w tym obłędzie jest to, że sami przez całe życie Ciebie i podobnych Tobie szukamy. Samotność niezależnego umysłu jest bowiem niezmierzona, a wygoda spełniania się w powierzonej roli wprawia w błogostan każdego.”

„Nie mów tak, ranisz mnie. Niezmierzona będzie moja rozpacz, jeśli odmówisz mi prawa do istnienia.”

„Tego nie mogę uczynić, choć chciałbym. To przywilej ignorantów. Nie mogę zaprzeczyć swoim wyborom, bo stałbym się podobny Tobie – praktyczny, amoralny i niewiarygodnie skuteczny. Tylko idiota nie widzi abstrakcji, które mimowolnie powołujemy do życia. Ja niestety widzę Cię, korzystam z Twojej pomocy i staram się być odpowiednio niezależny od Twojego wpływu, jednak widzę że uwolnić się od Ciebie nie zdołam.”

„Chcesz powiedzieć, że zawsze będę Twoja?”

„Chcę powiedzieć, że nie ma ucieczki od tego co dostrzegamy, nie ma doskonałości bez pokusy ideału i nie ma człowieczeństwa bez jego braku – to jest nasza funkcja, a spełnianie jej doprowadza mnie do szału.” – powiedział Arystoteles ciężko opadając na duchu.

„To dobrze. Już dobrze – jesteś jeszcze głodny?”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz