sobota, 31 grudnia 2011

Era Wodnika


Pierwsze lata wieku XXI należały jeszcze do pojęciowej domeny poprzedniego tysiąclecia, ery ryb, a nie ich władcy – Wodnika. Jednak wahadło źródeł pojęciowych, powoli przesuwa się ku nowym wartościom, świeżemu rozumieniu znaczenia czasu i wieku informacji.



Zmiany dotyczą także samych zmian. W XX wieku młode pokolenia buntowały się. Mieliśmy bunty lat dwudziestych i trzydziestych, młodej muzyki jazzowej i bluesowej, która nie podobała się konserwatystom epoki industrialnej.
Mieliśmy zbundowanego Presleya w latach 50-tych. Zbuntowanych Beatlesów lat 60-tych. Drapieżnych buntowników Rolling Stonesów w latach siedemdziesiątych i buntowniczą epokę disco lat 80-tych.

Jednak dzisiaj nie chodzi już o bunt. Nie tak młode pokolenie dokonuje systemowej przemiany. My odkryliśmy na początku lat 90-tych nowy horyzont, nowe możliwości epoki informacji, odkryliśmy to wraz ze wzrastaniem pierwszego pokolenia ery informacji tak zwanego IP Generation, które zastąpiło pokolenie przełomu – pokolenie X, odkryliśmy, że bunt może polegać na budowaniu, a nie na niszczeniu zastanych i anachronicznych form.



Czas na wkroczenie w epokę nowych możliwości, znaczeń i całkowicie fascynujących wyobrażeń. Wraz z 2012 rokiem dochodzi do przewartościowania pojęciowej bazy całej ludzkości, która od czasów starożytnych po raz pierwszy ma szansę przemawiania jednym językiem w sprawach kluczowych, doceniając i we wspólnocie odbierając wielokulturową spuściznę historyczną ludzkości.

Niezrozumienie własności kulturalnych nowego wieku zawsze dotyka pokolenia, które odchodzą. Nieprzetłumaczalność nowych wartości oznacza dodatkowo, że starsze pokolenia nie tylko coraz bardziej wyalienują się od rzeczywistości, one także przeszkadzają konsumując niepotrzebne im zasoby, dlatego takie nietwórcze i wsobne pokolenia muszą odejść.

Odejdą one jednak naturalnie, wymierając z braku rąk pomagających im w pompatycznej, pełnej rurek i wenflonów starości. Nie są oni godni życia wiecznego, są niekompatybilni, muszą zrozumieć że każdy oddaje kiedyś swoją energię na rzecz lokalnej entropii. Świata nie można podbić na siłę, bo przecież jest się jego częścią. Nie można wygrywać ze śmiercią za pomocą igieł i medycyny, tylko dla idei wiecznego życia. Taka walka nie ma logicznego sensu oraz biologicznego uzasadnienia.

Starsze pokolenia miały szansę na niszę środowiskową, ale nie okazały wystarczająco wiele hartu ducha i były za mało konsekwentne. Chęć podbijania świata ustąpiła u nich konsumeryjnemu wygodnictwu i endodynamicznej potrzebie bezpieczeństwa – ceną za to będzie otyłość, mentalna ociężałość i brak wstępu do dżungli nowego świata. Młodzi odejdą nie opłacając składek zdrowotnych – wystarczy że zrobią tylko tyle, czyli nic i żadne zobowiązania, żadne pieniądze ani nakazy – nie uratują już przed zagładą ostatniego rdzewiejącego pokolenia industrialnego.



Tak być musi, bo ich wartości nie mają miejsca we fraktalnym i holistycznym świecie nowego wieku. Oni już mieli swoją szansę – mogli polecieć ku nowym planetom, gdzie ich wartości byłyby jak najbardziej na miejscu – ale utracili swoje okno, nie założyli bazy na Księżycu, nie wylądowali na Marsie. Tam mogliby hołdować swoim bożkom i nobilitować swoje wysiłki – tutaj u źródeł naszego człowieczeństwa nie ma już dla nich miejsca, konsumeryzm i liberalizm alienacyjny musi ustąpić wschodniemu sposobowi bycia, a nie patrzenia.

Jeśli tak się nie stanie, ludzkością wstrząsną klęski i niewyobrażalne katastrofy i dlatego wartościom zamierzchłym trzeba postawić zapory, odciąć się od nich i wyruszyć odważnie ku nowym samoświadomym czasom. Zrobić to, na co nie stać było pokolenia naszych ojców, zrozumieć przesłanie astronautów czytających Księgę Rodzaju, kiedy przemierzali odważnie pustkę czerni kosmosu, odcięci od wszystkiego co ludzkie i znajome, przelatując ponad ciemną stroną Księżyca. Nie czytali jej jak księgę religijną, lecz jako kosmologiczną wizję człowieka zachodu, opisującą możliwości tworzenia nowych przestrzeni za sprawą mistycznych osiągnięć człowieczeństwa:
Na początku Bóg stworzył Niebo i Ziemię, a Ziemia była bez formy i kształtu i ciemność rozpościerała się na powierzchni tej głębi, wtedy duch boży przesunął się nad powierzchnią wód i Bóg powiedział:
Niech stanie się światłość.
I stała się światłość, a Bóg poszerzył światłość i było to Dobre.”
tłum. własne

Niestety wizja ta nie stała się faktem. Utraciliśmy energię i potrzebę podboju kosmosu. Dlatego teraz tworzymy nowe horyzonty na naszej planecie, co z czasem pozwoli nam oderwać się od naszych uprzedzeń i z zupełnie nowych pozycji oświecić pustkę naszym informacyjnym przesłaniem – kosmologią Kultury Roju.

Dzisiaj dochodzi do głosu pierwsze pokolenie nowego rozumienia znaczenia wiedzy i sposobu przetwarzania informacji. Dzisiaj podnosi głowę pierwsze w pełni świadome pokolenie IP, kultura roju jaka będzie je wiązała i wyznaczała trendy dla tego pokolenia, właśnie w styczniu 2010 roku stała się faktem.

13 Stycznia 2010 roku w sieci ukazał się manifest Kultury Roju - IP Generation, który opisuje powyższe zmiany i wyznacza nowe trendy, nieopisane wcześniej kierunki. Manifest ten ma wiekopomne znaczenie - jest instrukcją przemian XXI wieku, posiadając taki właśnie tytuł – INSTRUKCJA 21.

Jesteśmy częścią systemu naczyń połączonych, a nasz indywidualizm jaki odziedziczyliśmy po starożytnych Grekach – musi ustąpić w nowych czasach temu co społeczne, wspólne i sieciowe.



Rój codziennie zasila swoje szeregi, poszerza wpływy i rośnie w postępie geometrycznym. Zmiany następują nieubłaganie. Ludzkość rozwija się, uczy i zmienia. Zmiany są potrzebne, czasem są one bolesne, lecz dzięki nim zyskujemy spokój naszych dusz widząc odporność i żywotność ludzkości, zyskujemy spokój i uświadamiamy sobie, że zmiany te na szczęście są nieuchronne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz