Wszystkie działania
ludzkości są określone przez zasady jakie wyznaczają w
uproszczeniu system nagród i kar. Przy czym karą jest czasami
zwolnienie pracownika, a nagrodą niebezpośrednie podniesienie
poziomu społecznego prestiżu.
System taki zwykle
określa, mający swoje źródło w podstawach myślenia
anglosaskiego zestaw standardów i procedur. Czy znajdujący się po
drugiej stronie wschodni absolutny brak zasad, który sprowadza się
do tego, że zawsze będzie tak jak chce przełożony. Istnieje też
system pośredni – system nadrzędnych idei charakterystyczny dla
krajów europy centralnej (a przypominam, że centrum Europy znajduje
się pod Łodzią).
Z procedur wynika
specjalizacja. W krajach zachodu nikt nie rozumie idei złotej
rączki. Kiedy cieknie kran Amerykanie wzywają hydraulika i uważają
go za genialnego, jeśli potrafi jednocześnie naprawić wyrwane ze
ściany elektryczne gniazdko.
System proceduralny
umacniany jest odpowiedzialnością. Lekarz od kolan nie przyjmie
pacjenta ze skręconą nogą, nawet jeśli potrafiłby się nią
zająć. Bo ryzykuje wysokie odszkodowanie w przypadku niepowodzenia
terapii – w sądzie powiedzą mu, że nie miał uprawnień do
zajmowania się nie swoją specjalizacją.
Strach przed pozwaniem
prowadzi do wielu wynaturzeń.
Na przykład instrukcja do
przedpotopowego telefonu komórkowego, na którym oprócz możliwości
dzwonienia można jeszcze wystukać SMS, liczy 218 stron. Znajdują
się tam same nie nadające się do czytania kwestie, których
głównym celem jest zabezpieczenia producenta przed ewentualnym
pozwem. Na przykład za brak ostrzeżenia, że nie można na
telefonie siadać, czy dzwonić, pływając jednocześnie w basenie.
Jednocześnie ciągły
nawis poczucia bezpieczeństwa związany z zachowywaniem się jak pod
sznurek, czyni w umysłach przeciętnych ludzi prawdziwe
spustoszenie, kształtując w nich mentalność urzędnika.
Oni nie uczą się na
błędach, bo nie zastanawiają się nam swoim postępowaniem – to
nie jest „ich postępowanie”, to jest wypełnianie procedur. Za
każdym razem instrukcja jest taka sama. Bez względu na poprzednie
przypadki i okoliczności.
Kiedy w Ameryce idziemy
wyleczyć zęba i ubezpieczenie jakie zawarliśmy określa coś
nietypowego np. płaci się od wizyty, a nie od wykonanej pracy.
Wtedy za każdym razem będziemy musieli dentyście zapłacić „jak
zwykle”, czyli za zęba, by następnie ubiegać się o zwrot
nadpłaconych pieniędzy. Kiedy ktoś odnajdzie rozkładające się
już zwłoki i przyjeżdża karetka aby je odebrać, wtedy nawet na
nich paramedycy zastosują elektrowstrząsy. Bo jest procedura, a oni
nie są od tego żeby myśleć, tylko żeby ją wypełniać.
Kultura procedur,
sprawdzianów testowych, checklist i korporacyjnego ubezpieczenia
– wlewa się do nas już od ponad 30 lat. To ona doprowadziła do
tragedii w szpitalu w Anglii, w której w jednym zakładzie potrafiło
umrzeć w ciągu kilku lat 1200 osób. Starzy ludzie leżeli tam bez
opieki i umierali we własnych odchodach, ale wszystkie krateczki
„opiekunów” były odhaczone.
Na szczęście jeszcze nie
wszędzie ta proceduralna głupota czyni tak wielkie postępy. Bo do myślenia zawsze zmuszała nas konieczność, od
myślenia oduczało wysługiwanie się przepisem.
Nie jesteśmy skażeni
anglosaskością proceduralną, bo mamy tu na miejscu najlepszą
strategię zarządzania i rozwiązywania problemów.
Jest to zarządzanie w
oparciu o idee i sprawdza się najlepiej bez względu na skalę
projektu czy firmy. Podobny system zarządzania ma również miejsce w Chinach.
Działania prowadzi się po ustaleniu nadrzędnej wartości
np. „jakości” i znajdujących się poniżej w odpowiedniej
hierarchii szeregu idei. Żadna z nich nie może być równorzędna,
bo to wprowadza konflikty, konfuzję i niepotrzebny chaos.
Jednocześnie każdy z pracowników nie może być ukarany za działania
zgodne z główną ideą – nawet jeśli są sprzeczne z
bezpośrednimi poleceniami własnego kierownika, bo zarówno
pracownik, jak i kierownik tylko służą wypełnianiu idei firmy.
Aby system ten działał
właściwie nawet właściciel, a zwłaszcza on – musi się do tych
zasad stosować – bo „przykład idzie z góry”. Jego kolejność
rozwiązywania problemów musi tym ideom podlegać.
W rezultacie nikomu nie
trzeba wydawać bezpośrednich poleceń. Spadają koszty nadzoru.
Ludzie pracują i wiedzą co mają robić, bez znajomości
jakichkolwiek procedur, bo stawia się przed nimi jasno określone
idee, które wyznaczają i priorytetyzują cele.
To ten system należy
promować, gdyż zachodni system proceduralny jest tym bardziej
niewydolny, im większa jest skala przedsięwzięcia.
Zbigniew Galar
Wersja PDF:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz