niedziela, 17 czerwca 2012

Idea Klanu


Strefy „NO ACTA”






Globalna wioska musi podzielić się na plemiona, aby zachować wolność, spójność oraz poszerzyć możliwości, a przez to swoją niezależność.

Odejście od idei "globalnej wioski", na rzecz "globalnej równiny" - pełnej osad i klanów koczowniczych, będzie naturalną ewolucją wirtualnego świata, który od 20. lat z sukcesem kolonizujemy.

Obecnie zachowujemy się w sieci tak, jakbyśmy byli anonimowi i zupełnie sobie obcy. Ci, którzy ufają bardziej, wcześniej czy później w wyniku działalności crackerów brutalnie przekonują się, że popełnili błąd.

Ten świat trzeba zmienić.

Nie możemy już być tylko i wyłącznie częścią globalnej wioski, rozrosła się ona za bardzo i jest nieodporna na ataki, bo swobodnie infiltrują ją przestępcy i państwowe władze. Wszyscy oni wykorzystują zdobyte informacje przeciw nam – do zarabiania, szkodzenia, a w przypadku tych ostatnich głównie do poszerzania nad Internautami zakresu kontroli urzędów.

Należy więc wykreować szyfrowaną, wewnętrzną i społecznościową strefę prywatną w Internecie.

Ktoś mógłby powiedzieć, że czymś takim są nasze komputery, na których przechowywać możemy nasze osobiste i nieraz szyfrowane dane. To już mamy. 
Teraz trzeba tylko postawić kolejny krok. Chodzi o rozszerzenie pierwotnej idei fizycznego ulokowania naszej „comfort zone” na rzecz jej uspołecznienia i zwirtualizowania. Trzeba przeobrazić rzeczywistość do możliwości jako otrzymaliśmy w XXI wieku. 

Nowe społeczeństwo, powinno więc umożliwiać tworzenie stref prywatnego dostępu do informacji w chmurze, którą moglibyśmy współdzielić z innymi użytkownikami sieci. Na tym opiera się początkowe założenie i źródło konieczności zaistnienia Klanu. 




Obecnie potrafimy tworzyć zaledwie kazualne, tematyczne i interesowne związki. Jak tylko wirtualna znajomość przestaje nam dostarczać satysfakcji, czy na przykład wspólny temat na forum przestaje nas interesować – odchodzimy. Nic nas bowiem przy naszych wirtualnych przyjaciołach nie trzyma, tak jak nie znamy i nie śledzimy strumieni wszystkich 5000. znajomych na Google+ czy Facebooku. Nie mamy czasu, aby przejrzeć więcej wpisów niż od 200, czy 250 osób dziennie.


Co innego tyczy się znacznie bliższej i obecnie czysto fizycznej sfery naszej rodziny, przyjaciół, czy współpracowników. Jednak dla budowania takich więzi, w Internecie odpowiedniego miejsca jeszcze nie znajdziemy.


Serwisy społecznościowe gromadzące wszystkie udostępniane dane w czytelnej i łatwej do obróbki marketingowej formie – nie są jeszcze miejscem na budowanie intymnych i trwałych więzi.


Czego potrzebujemy, to całkowicie zamknięta z zewnątrz – w pełni szyfrowana i niedostępna dla usługodawcy Zona, która będzie w stanie stworzyć swego rodzaju enklawę – dla budowania relacji w Internecie tak trwałych, jak to ma miejsce w świecie fizycznym.


Wirtualizacja realnych związków międzyludzkich jest szansą na rozwój całych społeczeństw. Umożliwienie im wspólnej pracy umożliwi oczywiście współdzielenie własności intelektualnej wewnątrz społeczności Klanu, tak jak ma to miejsce obecnie wśród mieszkańców jednego domu. 

Idea własności dóbr ma sens tylko w sferze publicznej. Stąd też idea własności intelektualnej powstała w sytuacji ekonomicznej konkurencji obcych sobie ludzi.

Pozycja w społeczności wyznaczana jest przez przynależność indywidualną konkretnych naukowych, artystycznych, czy ideowych osiągnięć – każdy człowiek ma swój konkretny dorobek.
Jednostki musiały więc być właścicielami praw do dzieł, aby czerpać z nich zyski i nie musieć machać łopatą, kiedy mogły z sukcesami kreatywnie myśleć.

Inna sytuacja obowiązuje w rodzinie, czy bliskiej grupie przyjaciół, czy znajomych. Tam każdy tworzy, myśli i odbiera. Daje z siebie dla wspólnoty, aby móc od niej odbierać. Dzieli się i gdy inni robią to samo, wszyscy członkowie na tym korzystają –  wzrastając w siłę. Zewnętrzną konkurencję zastępuje wewnętrzna współpraca.

Prawo własności nie jest tutaj potrzebne, bo jest to tak mała grupa, że bez rejestru osiągnięć danej jednostki i tak każdy wie, który z członków grupy jest artystą, który fantastą marzycielem i tworzy najlepsze książki, a kto naukowcem i do czego dana osoba się najlepiej nadaje.

Bez własności intelektualnej wewnątrz plemienia - rodziny, można łatwo wyznaczyć pozycję w stadzie, czyli kolejność dziobania. Z kolei w świecie obcych sobie ludzi wyznaczać już muszą pieniądze i władza.

Liczebność takiej grupy nie może zwykle przekroczyć 200. osób, bo ponad tą liczbą nie sposób spamiętać kto jest w czym dobry i jakie ma zasługi. Stąd czerpać powinniśmy wzorzec jaka może być maksymalna liczność Klanu.



Przyczyną i powodem dla budowania takich stref jest nowy i lepszy sposób gospodarowania jaki zbudowanie takich stref umożliwi. Będą to strefy bez kontroli, strefy „NO ACTA”. Grożenie nam tego typu aktami prawnymi naturalnie rodzi potrzebę budowania intymnego Internetu, w celu odcięcia się od zakusów władz na prywatność każdej osoby.

To co będzie wewnątrz Klanu działo będzie prywatną sprawą grupy. Pozostając przy tym poza kontrolą dostarczycieli Internetu, widzących jedynie, że łączymy się z dyskami grupowymi. Organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi na nic się te dane nie zdadzą. Śledzić będą natomiast mogły co wpływa i wypływa z Klanowego klastra danych.

Dlatego wszelkiego typu licencje indywidualne zakupywać będziemy mogli na rzecz naszej wirtualnej wioski. Oszczędzając tym samym krocie i łącząc nasze finansowe siły.






W naszym domu mamy firanki i zasłonki, mamy kotary. Nie chcemy żeby ktokolwiek obcy miał wgląd do naszej wewnętrznej sfery – do naszej przestrzeni bezpieczeństwa, naszego sacrum prywatności – naszego Tabu.

Wewnątrz naszego domu nikt nie ma prawa zainstalować kamery. Wejść do niego nie można bez nakazu. Możemy przechowywać w nim nielegalne przedmioty i władza może uczynić nam z tego zarzut dopiero, gdy ma pretekst do przeszukania zawartości domu, a więc gdy popełnimy jakieś przestępstwo.

Każdy z nas potrzebuje swojej bezpiecznej strefy, swojego wewnętrznego kręgu przyjaciół, przy których nie musi się pilnować, bo wśród nich może być sobą.
Z którym dzieli się troskami i wspólnie cieszy sukcesami – którym może powiedzieć:
„Co moje – to i twoje”.





Niestety rządy wielu państw chcą ograniczyć ekspresję poglądów, idei i myśli, aby mieć wpływ na dystrybucje własności intelektualnej – bo tam już od wielu lat są największe pieniądze, a ich udział w światowym PKB ciągle rośnie.
Publiczna władza z każdym przyjętym prawem typu ACTA poszerza swoje wpływy.

W świecie realnym jesteśmy w stanie wytrzymać ten nieustanny monitoring i ciągłe przymusowe stosowanie się do zasad, bo gdy docieramy do domu odpoczywamy od tego chaosu i napięcia. Zapominamy co do kogo należy, kto co ma, kto co wymyślił i wytworzył.

W domu chcemy doświadczyć wspólnie rozrywki, czy stworzyć z wewnętrznym kręgiem bliskich nam osób wspólne dzieło. W świecie realnym dobrze funkcjonujemy, bo posiadamy dostosowany do naszych potrzeb azyl w postaci domu.

Konieczne jest więc stworzenie wewnętrznego szyfrowanego kręgu, który umożliwi wykreowanie wirtualnej przestrzeni wyłączonej spod publicznej kontroli. 

Przyjęcie kolejnych regulacji, które nastają na naszą wolność w wirtualnym świecie to dopiero początek.
Dlatego już teraz musimy myśleć o tym jak chcemy funkcjonować w nadchodzącej erze rygorów budując ramy nowej rzeczywistości.
Żeby psychicznie się przygotować i móc to przetrwać, przy zachowaniu obecnego poziomu dostępu do informacji i zasobów ludzkiej kreatywność, potrzebujemy czegoś nowego, czegoś prywatnego, czegoś w co nie będą mogły wmieszać się wszystkie prawa tego świata.

Potrzebujemy wprowadzenia do sieci idei Domu. Potrzebujemy posiadać w Internecie prywatną przestrzeń - przypisaną nam, osobistą i szyfrowaną skrzynkę, którą będziemy mogli współdzielić z innymi. Pozbawioną kontroli władz - wirtualną przystań realnej ekspresji idei i myśli - stworzoną, wypieszczoną i przynależną do jednej bliskiej sobie grupy ludzi - jednego KLANU.





Klany można budować już dzisiaj. Chodzi o możliwość dodania do G+, FB, czy Twittera specjalnego kręgu, specjalnej grupy znajomych. Ludzi z którymi będziemy wspólnie tworzyć, eksplorować i zdobywać świat wirtualny. Z którymi będziemy przeżywali "wirtualne" sieciowe troski i niedole - jak w realnym życiu.

Taki krąg będzie mógł być monitorowany i obserwowany tylko z zewnątrz. Będzie wiadomo co jest w środku, ale nikt poza członkami nie będzie miał dostępu do informacji co się z tymi rzeczami w środku dzieje. Będzie widać co do niego wchodzi i co wychodzi – kto jest członkiem, a kto nim nie jest. Nic ponadto nie stanie się informacją publiczną, środek – wnętrze, będzie poza zewnętrzną kontrolą.

Współdzielenie dokumentów, linków i zdjęć, będzie poza wglądem władz, bo wewnątrz naszego domu z zawartości i programów naszego komputera może korzystać każda przebywająca w nim osoba nie naruszając żadnego z paragrafów prawa.

Ludzie, którzy się w tym wewnętrznym kręgu znajdą będą mieć pełny dostęp do naszych danych profilowych, będą mogli udostępniać nam swoje dzieła i treści, będą mogli nam udostępniać muzykę, programy, czy filmy - całkowicie legalnie - na mocy prawa do domowego dozwolonego użytku – tak jak w rodzinie. 

Wytwory własności intelektualnej, które się w strefie klanowej znajdą będą mogły być kopiowane dowolnie często, ponieważ nikt poza członkami społeczności nie będzie wiedział czy do aktu kopiowania w ogóle doszło. Udostępnianie w naszym wewnętrznym kręgu zakupionej już własności intelektualnej, jest bowiem każdego klienta świętym i niezbywalnym prawem.





Klan to horyzont zdarzeń, który możemy obserwować z zewnątrz jako jednolitą powierzchnię, jako jeden element, jak czarną dziurę, która zakupiła każdą wykorzystywaną przez siebie piosenkę, każdy film czy grę. Gdy do niej już wpadły, co się z tymi wytworami własności intelektualnej dalej stało to już prywatna sprawa KLANU – nie obchodząca nikogo spoza niego.

Kultura Roju czuje już dziś, jak bardzo potrzebujemy obecnie takiej wyjątkowej i bardzo perspektywicznej funkcjonalności.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz