piątek, 23 marca 2012

ZUS – Złudzenie Ubezpieczeń Społecznych

Eksperyment społeczny na Polakach autorstwa Otto von Bismarcka pod nazwą ZUS, trwa w najlepsze już od ponad 85 lat. Został on powołany do życia, rozporządzeniem Prezydenta II Rzeczypospolitej 24 października 1934 roku. Dlatego po tak wielu latach działania warto by podsumować jego osiągnięcia.


System ubezpieczeń społecznych jaki dzisiaj dławi polskich pracodawców i pracowników, ogranicza przyrost naturalny i tworzy złudzenie bezpieczeństwa finansowego dla starzejącego się społeczeństwa, został bezmyślnie skopiowany przez Polaków prawie wiek temu. Powstał on bowiem prawie 140 lat temu w Niemczech – jako nagroda za przekroczenie 65 roku życia, nagroda za długowieczność. Nagradzanie starości nie było wtedy jeszcze w złym tonie, jak będzie pod koniec XXI wieku. Zamiast tego szczycono się podeszłym wiekiem i szanowano go. Jednak wtedy jeszcze nie widziano jego destrukcyjnej, antycywilizacyjnej natury. Średnia długość życia była na poziomie 45 lat, a przyrost naturalny był tak wysoki, że gwarantował utrzymywanie starych, przez dużo liczniejszych młodych.

W ciągu 100 lat zmieniło się jednak wiele. Średnia długość życia przekroczyła 65 lat, poziom przyrostu naturalnego jest na poziomie jednego dziecka na rodzinę, a ilościowy nawis roszczeniowego starszego pokolenia ciągle rośnie. Obecnie emeryturę traktuje się jako coś pozytywnego, normalnego – zamiast nazywać ją po prostu po imieniu – pasożytowaniem leniwych starców na młodych pokoleniach Polaków (nie wszystkich starców tylko tych leniwych, dlatego jeśli ktoś się czuje urażony, a jest pracowity, to nie powinien, bo nie o nim mowa). 

ZUS jest jednym wielkim złudzeniem, a nie zakładem ubezpieczeń, ponieważ już od dawna niczego i nikogo nie ubezpiecza. Żeby zabezpieczać przed czymkolwiek musiałby mieć jakiś własny kapitał. Natomiast ZUS ciągle pożycza na wieczne nie oddanie – odkąd jego zasięg przekroczył zakres eksperymentu i stał się obowiązującym systemem kontroli życia ubezpieczonych. 

Jednak najgorsze co zrobił ZUS to zdeprawował umysły. Nie tylko odeszliśmy od tradycyjnej i słusznej zasady znanej ludzkości od zarania dziejów: 
kto nie pracuje ten żyje z oszczędności, a gdy ich nie ma wtedy pracuje – 
kto nie może pracować jest wdzięczny za to, że ktoś go utrzymuje
Przez ostatnie 200 tysięcy lat historii ludzkości właśnie tak działał system relacji społecznych, inaczej jest tylko w ostatnich nieco ponad 100 latach. 

Dużo mniej boli kłamstwo, manipulacja, obłuda i hipotyzja, w porównaniu z faktem, że nie ma wdzięczności za utrzymanie wśród ani jednej starszej osoby, po zdemaskowaniu tego potworka o nazwie ZUS. Zamiast tego jest tylko święte oburzenie i agresja, mylne przeświadczenie, że komuś się emerytura po prostu należy. Tak właśnie uczyniliśmy niewolnikami własne młode pokolenia, a Panami jest klasa starców i nierobów (np. policjantów przechodzących na wcześniejszą emeryturę w sile wieku). Wszelkie próby opisu rzeczywistości taką jaką jest, wywołują akty agresji i biczowania podnoszących głowę niewolników przez wiecznie nienajedzone grupy uprzywilejowane społecznie.

Kiedy urzędnik źle pracuje, gdy Policja wypisuje nam niesłuszny mandat – bardzo często wypominamy klasie budżetowej, że właśnie żyje z budżetu, że to z naszych podatków wypłacana jest pensja, czy żółd. Natomiast nigdy tego nie wypomina się ludziom na emeryturze, a powinno, bo jest to dokładnie ta sama sytuacja. A nawet gorsza sytuacja, bo urzędnik czy policjant czasem coś pożytecznego zrobi za te pieniądze, bo ma wpisany do umowy o pracę taki obowiązek, natomiast emeryt za pieniądze z podatków nie musi robić nic. 

Złudzenia ekonomiczne

Diagnoza ekonomiczna jest klarowna. ZUS jest podwójnym bankrutem. Po pierwsze nie ma żadnych pieniędzy do wypłacenia. Natomiast z tych co pożycza od aktualnie pracujących, (czyli suma ich składek) również nie wystarcza na świadczenia, dlatego przychodzi po prośbie do budżetu Państwa po dodatkową comiesięczną dotację.

Natomiast urzędnicy ZUS nie robią dokładnie nic. Realne działania, czyli pobranie składek i podatków robią urzędy skarbowe. Wypłacenie tych pieniędzy mogłyby przejąć na siebie banki robiąc przelewy na konto albo wysyłając pieniądze pocztą. Jednak ZUS musi udawać, że ma cel. 

Pomimo tego, że system informatyczny ZUS wykonuje każdego miesiąca 40 miliardów obliczeń, nie przybywa z tego tytułu nawet jednej dodatkowej złotówki w systemie. Natomiast koszty funkcjonowania ZUS są ogromne. Koszty działania ZUSu przelewają się w 42 oddziałach, 218 inspektoratach i 65 biurach terenowych, przez ręce 48 tysięcy osób. Wszystko po to, żeby każdy z emerytów, mógł otrzymać nienależną, wyliczoną z komputerową dokładnością, sumę comiesięcznej jałmużny od Państwa.

Nienależną, ponieważ nie są to odłożone pieniądze emerytów – ich składki już dawno zmarnowało komunistyczne i antykomunistyczne, ale socjalistyczne państwo, budując za nie niewydajne, acz bardzo wielkie i monumentalne fabryki oraz kradnąć na potęgę podczas ich prywatyzacji w latach 90-tych. 

Po transformacji ustrojowej nie zmieniono niestety systemu emerytalnego. Nie powiedziano ludziom prawdy, a rosnące braki w ZUS na bieżąco łata się innymi podatkami oszukując, że nie robi się tym dodatkowej dziury w budżecie. Od kilku lat na bieżąco wpłacanych pieniędzy już prawie nie ma – dlatego notujemy coraz to nowe rekordy deficytu budżetowego, bo obciążany on jest dodatkowo daniną dla ZUS. W wyniku tego robi się dużo więcej pożyczek obciążających konto przyszłego pokolenia zaciąganych tym razem u obcokrajowców.

Pieniądze wypłacane przez ZUS pochodzą bezpośrednio ze składek aktualnie pracujących ludzi – tych łudzących się, że należą do grona ubezpieczonych. To oni podtrzymują egzystencję milionów żebraków. Emeryci to żebracy, bo biorą od innych i nie pracują.

Niektórzy z nich bez tych pieniędzy z ZUS nie mieliby niczego, bo uwierzyli, że to Państwo będzie na nich łożyć na starość, a ono robi to w zamian za głosy na rządzące partie, łupiąc młodych bez litości. Emerytalne oszczędności nie istnieją, żaden z emerytów nie pobiera swoich słusznie zarobionych i odłożonych pieniędzy, bo je już dawno rozkradziono. Zamiast tego rabuje odkładane w ZUSie pieniądze innych wnuków i dzieci (oczywiście w tym swoich, jeśli je ma) i jeszcze do tego podbiera dodatkowo z innych podatków, przez co nie ma na wojsko i inne potrzebne inwestycje. 

Dzisiejsi emeryci nie mają żadnych odłożonych przez państwo oszczędności, żadnych kont, żadnych źródeł finansowania awaryjnego za wyjątkiem pozostałości OFE. Utrzymuje ich przy życiu tylko i wyłącznie przymus opłacania składek ZUS przez pracujących. Na bieżąco oszczędności młodych wypłaca się starym i jeszcze kłamie się obrabowywanym, że te pieniądze nie giną tylko się odkładają (stąd termin składki). Oszukuje się pracujących ludzi łudząc ich, że odkładają na emeryturę własną, podczas gdy realnie wypłacają emeryturę cudzą (i nadal brakuje, więc dodatkowo dopłaca się do niej z innych podatków, przez co nie ma pieniędzy na funkcjonowanie państwa). Z każdym rokiem rabunek ten jest większy, bo emerytów przybywa, więc pracujący przygniatani są coraz mocniej nawisem obciążeń, nie nadążając z obsługą kolejnych darmozjadów.

Jak bowiem inaczej niż darmozjadem nazwać kogoś kto był na tyle głupi, że dał sobie zabrać własne pieniądze, a potem nie pracuje i egzystuje na czyjś koszt. I to egzystuje na całkiem wysokim poziomie, w porównaniu do zarobków przeciętnego Polaka (w przeciwieństwie do emeryta, Polaka pracującego).

Nie uratują nas niestety otwarte fundusze emerytalne, czyli tak zwane OFE. Obiecywały one nam co prawda, w agresywnych reklamach, emerytalne wakacje pod palmami. Jednak zamiast tego z naszych emerytur sfinansowaliśmy tylko te reklamy, dając zarobić pośrednio gazetom i telewizjom.

Ustawa o funduszach OFE od początku była rabunkiem na polskim społeczeństwie przez obcy kapitał. 

Zamiast dawać funduszom procent od wypracowanych zysków z inwestycji, dając zachętę do zarabiania na naiwnych obcokrajowcach, dała ona wielkim zagranicznym koncernom możliwość potrącania procentów z całości wpływających do nich pieniędzy – nawet jeśli ich działalność przynosiła emerytom straty. 

O bandyckich intencjach otwartych funduszy emerytalnych najlepiej świadczy fakt, iż ustawa nałożyła górny limit potrącania przez OFE obracanych pieniędzy na 7%, po czym 14 z 15-tu towarzystw emerytalnych zdecydowało się pobierać właśnie taką maksymalną stawkę.

Od 1999 roku ZUS przekazał do OFE 150 mld złotych, z czego 100 miliardów OFE zwróciło państwu polskiemu, posłusznie wykupując obligacje skarbu państwa. Z tych pozostałych 50 miliardów jakie zainwestowano, nie tylko nie uzyskano zysków, lecz osiągnięto znaczące kilkudziesięcioprocentowe straty.

Złudzenia realne

Obrót pieniędzmi i wszelkie analizy ekonomiczne na temat ZUS pokazują jedynie tendencje, jednak zaciemniają obraz sytuacji. W realnej gospodarce to nie pieniądze, ale towary i usługi pozwalają ludziom wieść dostatnie życie. Kiedy realnych dóbr i usług jest za mało, wtedy nawet gdy pieniędzy jest dużo, pojawia się nieuchronna inflacja i koszt dóbr i usług wobec pieniądza się wyrównuje. Realnie liczy się tylko relacja skumulowanej pracy, którą gospodarka w danym roku jest w stanie wytworzyć, do potrzeb. To wyznacza proporcję, czyli cenę. Gdy potrzeby są nienaturalnie rozdęte, a podaż pracy ogranicza się sztucznie, wmawiając ludziom, że nie muszą pracować, ci pozostali muszą pracować ciężej, aby wyrównać bilans. Gdy nie potrafią już pracować ciężej, gdy obciążenia są zbyt duże, wtedy mówimy o pracy niewolniczej. Niewolnik w starożytnym Rzymie mógł zatrzymać 10% swoich dochodów, a miał do tego jedzenie i spanie na pański koszt. 

Pracownik, któremu zabiera się w podatkach równowartość około 80% dochodów, który musi do tego jeszcze opłacić mieszkanie i kupić jedzenie, a czasami jeszcze utrzymać dzieci, wiele się od niewolnika nie różni. 
Podatki sięgające 80% są dzisiaj konieczne, ponieważ Państwo oprócz swoich normalnych wydatków, musi też pokryć koszt utrzymywania rosnącej rzeszy osób na płatnym urlopie – potocznie zwanych emerytami. 

Państwo polskie uczestniczy w oszustwie wmawiając obywatelom, że opłacają składki. Wszyscy urzędnicy współuczestniczący w tym procederze są zagrożeni karą jak za oszustwo, czyli od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. W kontekście karnym pobieranie emerytury to paserstwo. Jest to korzystanie z rzeczy ukradzionej i w przypadku umyślnym, gdy wiemy, że to nie nasze składki pobieramy, lecz składki młodszych pokoleń, jest to zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat. Większość społeczeństwa oczywiście o tym nie wie, także dlatego że wypiera tę straszną prawdę, dlatego grozi im kara jak za paserstwo nieumyślne do 2 lat. Istnieje jednak dodatkowa sankcja przy paserstwie nieumyślnym na mieniu dużej wartości, powyżej 200 tysięcy złotych, co podwyższa karę do poziomu jak za paserstwo umyślne, do 5 lat. Tę kwotę średnio przekraczamy przy pobieraniu emerytury w granicach 10 lat. 

To wcale nie oznacza, że powinniśmy kogokolwiek wsadzić do więzień, ale jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek będzie jeszcze próbował bronić prawa do pobierania emerytury i wmawiać, że to jest moralne  kodeks karny to ostateczny argument. Kodeks karny wyznacza w cywilizowanym społeczeństwie zakres rzeczy, których się nie robi, bo się nie powinno. Zakres rzeczy, które są destrukcyjne dla porządku społecznego. 

To, że różnymi metodami, w tym propagandą i przemilczaniem tematu ZUSu w systemie edukacji, udało się zmanipulować młodsze pokolenia i się nie burzą na fakt bycia okradanymi z własnych składek przez państwo, to wcale nie oznacza, że taki stan jest w porządku albo że nie wywoła on zamieszek w przyszłości. Dalsze utrzymywanie systemu jakim jest ZUS jest poważnym zagrożeniem wojną domową, przy przekroczeniu punktu krytycznego transferów międzypokoleniowych. 

Jak te pokolenia pogodzić

Po pierwsze trzeba powiedzieć ludziom prawdę. Straszną, brutalną, nieogoloną. 
Po drugie trzeba im powiedzieć jakie są tej prawdy konsekwencje i zlikwidować ich złudzenia. Jasno, klarownie, bezlitośnie i sprawnie. Dopiero po tym wszystkim, gdy ich niesłuszne oburzenie i agresja ucichną, dopiero wtedy należy podać im pomocną dłoń. 

Starym ludziom wmówiono, że nie będą musieli pracować po 65, czy 60 roku życia i to jest największe kłamstwo i zbrodnia. Pracować trzeba zawsze, chyba że nie możemy, bo zdrowie nie pozwala. Wmówienie sobie, że życie jest po to, żeby można odpocząć, jest moralne tylko wtedy, gdy odpoczywamy za własne, a nie za cudze pieniądze. 

Od zarania dziejów ludzie całe życie pracowali, dopóki pozwalało im na to zdrowie. Cała historia ludzkości była w tym względzie monotematyczna. Dopiero ostatnie 100 lat dobrobytu zachodnich społeczeństw oraz przede wszystkim ogromny przyrost naturalny, pozwoliły nam na chwilowe (w skali wieków) odejście od tych wypróbowanych i skutecznych zależności. To dlatego jedynie w XX wieku eksperyment socjologiczny Bismarcka mógł nie tylko zaistnieć, lecz również upowszechnić się aż tak bardzo.

ZUS spowodował ogromne zniszczenia w więziach pomiędzy pokoleniami. Osoby przekonane, że na starość będzie utrzymywało je państwo, rezygnowały z posiadania licznego potomstwa – rezygnowały z kosztownej inwestycji w przyszłe pokolenia. Zrezygnowały nawet z ryzyka robienia dodatkowych oszczędności, czy nawet gry na giełdzie, także przez pośredników w postaci funduszy emerytalnych (tych dobrowolnych i finansowanych z własnych pieniędzy, nie podatków). To spowodowało i pogłębia masowe starzenie się społeczeństwa. Przy przyroście naturalnym 1.27, nikt z obecnie wykorzystywanego ponad miarę najbardziej produktywnego pokolenia trzydziesto- i czterdziesto- latków, nie będzie na starość utrzymywany, chyba że do tego czasu wymyśli się i zakupi każdemu indywidualne niańki roboty.

Jak zabić tego potworka i nie zginąć

To, co tutaj piszę może i jest trudne, ale przede wszystkim jest prawdziwe. Należy spojrzeć z góry na ten stan rzeczy. 
Kiedy dobry wnuczek idzie do pracy i dostaje za nią śmieszne pieniądze. Wtedy dobra babcia stara się wspomagać wnuczka swoją emeryturą. To jest sytuacja chora. W praktyce system przepływu pracy jest odwrotny. To wnuk ciężką pracą utrzymuje babcię, która nic nie robi (no może podlewa kwiatki). Pośrednikiem pomiędzy nimi jest urzędnik państwowy, który potrąca dla siebie część pracy wnuczka (za fatygę). W rezultacie wnuczek razem z babcią jako rodzina są biedniejsi, niż byliby w sytuacji, gdy pieniędzy na emeryturę babci od wnuka w ogóle nie pobierać. Wtedy nie tylko rodzina miałaby więcej pieniędzy, lecz również babcia czułaby realną wdzięczność za to, że ze swoich ciężko zarobionych pieniędzy wnuk, czy dziecko ją utrzymuje. Zamiast tego dzisiaj to wnuk, czy dziecko czują wstyd, że nie mogą stanąć na nogi finansowo i muszą prosić emerytkę o pieniądze. Normalne jest gdy każda starsza osoba otacza się kochającymi bliskimi, bo wie, że jak nie będzie mieć oszczędności, wtedy państwo nie będzie rabować młodych na jej rzecz i będzie musiała dalej pracować. 

Kolejną i ostatnią już sprawą są renciści, czyli ludzie, którym konsylium lekarskie potwierdziło niezdolność do pracy. Tacy ludzie powinni być utrzymywani z państwowego, opłacanego z podatków funduszu. Fundusz ten powinien się odpowiednio nazywać, nie kłamliwe jak obecnie. Powiniem przekazywać informację, że jest pulą, na którą składa się grono obcych sobie ludzi, pracujących, którzy godzą się utrzymywać swoją pracą niezdolnych do pracy – w ogromnej większości są to i będą osoby starsze. Starość jest najgorszą chorobą. 

Większość argumentów panów i władców pracy najemnej ludzi młodych, uważa, że po kilkudziesięciu latach pracy się „napracowani” i nie będą pracować, bo im sie należy, a poza tym to są zmęczeni. Kogo to obchodzi czy są zmęczeni? Mogą pracować, czy nie? Jeśli nie, to nie muszą. Jeśli mogą, to oby mieli oszczędności, wtedy mogą leżeć do góry brzuchem do końca swoich dni. Jednak gdy nic nie odłożyli i jeszcze nic nie zrobili, gdy okradało ich państwo z ich składek, to niech się nie dziwią. 

Zmuszanie młodych pokoleń do utrzymywania kogoś kto ma zdolność do pracy, jest skrajnie niemoralne, gdyż jest demoralizujące dla społeczeństwa, skłócające pokolenia ze sobą i wcześniej czy później skończy się dla narodu destrukcyjnie, a może i nawet tragicznie. 

Drodzy emeryci, ja rozumiem, że ten system był z waszej perspektywy od zawsze, ja rozumiem, że bierzecie emerytury, bo musicie je brać. Ale nie reagujcie agresją na te kilka słów prawdy, bo w młodych może obudzić się wściekłość dużo skuteczniejsza niż wasza agresja. Jeśli nie pokażecie choćby cienia wdzięczności, za to że młodzi harują na wasz dobrobyt i dostatnie życie, pokażecie skorumpowanie myślenia tak głębokie, że istnienie ZUSu, tego demoralizującego systemu przez tyle lat, nie będzie dla was usprawiedliwieniem.

Jak powinna wyglądać reforma

ZUS jako system i instytucję powinno się zlikwidować natychmiast, bez uprzedzenia, od razu wręczyć 3 miesięczne wypowiedzenia 50 tysiącom urzędników państwowych (a potem dać im szansę przeniesienia się do innych prac, które tym razem polegają na robieniu czegoś pożytecznego). 
Oczywiście zaraz pojawią się protesty. Dlatego potrzebna jest mała dygresja jak należy radzić sobie z różnymi rodzajami protestów w demokratycznym społeczeństwie. Lekcja dla prawie wszystkich rządów III RP, którym nie starczyło odwagi i godności.  

Istnieją trzy rodzaje protestujących tłumów:
1. Tłumy protestujące 
Wobec nich zawsze należy nie robić nic. Obywatele we własnym kraju mają prawo blokować ulicę kiedy chcą i z jakiegokolwiek powodu chcą. To jest ich kraj i sprawa jest pomiędzy nimi a kierowcami, którzy chcą przejechać, a nie między policją, a tłumem. Wszelkie blokowanie przejścia, przepędzanie, kłamanie że protest jest nielegalny, bo nie był zgłoszony albo nie było pozwolenia na niego, to zwykłe próby manipulacji władzy. W tym kraju nie potrzeba mieć zgody na żaden protest, zabór rosyjski się zakończył w 1993 roku. Teraz rządzi tu społeczeństwo, a nie policja. Władza demokratyczna nie ma prawa ograniczać woli protestu społeczeństwa demokratycznego, a każdy policjant uczestniczący w ograniczaniu prawa do zgromadzeń przekracza swoje uprawnienia.
2. Tłumy podżegające do przestępstw 
Takie tłumy należy pacyfikować. Blokować, dzielić na mniejsze grupy i odsyłać do domów. Nie bić, bo nie należy takich protestów brutalnie pacyfikować. To nie są przestępcy, to krzykacze. To takim protestem będą żądania dalszego wypłacania (kradzionych młodym pokoleniom) pieniędzy z ZUSu, w postaci emerytur. Wypłacanie emerytur jest przestępstwem oszustwa, więc nakłanianie do niego lub żądanie dalszego popełniania oszustwa jest właśnie podżeganiem do przestępstwa. Zero litości w merytorycznej ocenie tego, po której stronie moralności stoją protestujący. Bardzo dużo litości i zrozumienia dla faktu, że system ten utrzymywał się i kłamał przez prawie 100 lat i większość, a może i 80% protestujących może być święcie przekonanych do swoich racji. Trzeba do nich krzyczeć brutalną prawdę przez megafony, aż do nich dotrze. 
3. Tłumy popełniające przestępstwa 
Tłumy niszczące – palące samochody, niszczące mienie, rzucające kamieniami i wybijające szyby, przy okazji kradnące ze sklepów. Dzicy bijący innych ludzi, nieraz przypadkowych przechodniów. Takie tłumy należy brutalnie pacyfikować, czyli używać środków przymusu bezpośredniego (gazu, pałek i armatek wodnych). Kule gumowe, nieraz nadużywane przez policję podczas pacyfikacji protestów tłumów, które nie niszczyły niczego a na przykład robiły dużo hałasu, paliły race, czy paliły opony. Gumowe kule potrafią okaleczyć, gdy trafią w oko, a czasem nawet zabić. Powinny być stosowane tylko wobec agresywnych grup i tylko w celu obrony innych ludzi albo żeby zapobiec przestępstwu kradzieży np. flash mobu wynoszącego ze sklepów. Na wejściu do takich sklepów do złodziei (a nie uczestników protestów), należy strzelać z gumowych kul, aż przestaną wyciągać łapy po nie swoje mienie. 

Kiedy protesty zostały już pokrótce omówione – możemy przejść do konkretów. 

Z czego ci ludzie będą żyli? Z własnej pracy. A co jeśli nie mogą pracować? I tutaj pojawia się fundusz rentowy, który powinien być uzależniony tylko od stopnia niepełnosprawności. 

Wysokość pomocy finansowej dla takich ludzi musi być mniejsza od średniej pensji pracujących. Jednak ze względu na niesamodzielność tych ludzi wysokość renty nie może utrzymywać ich w stanie wegetacji, renta nie może być głodowa. Robocza wysokość renty to 50% średniego wynagrodzenia dla najniższego stopnia niepełnosprawności (niezdolności do pracy), aż do 70% średniego wynagrodzenia przy najwyższym poziomie niepełnosprawności (niesamodzielności). Renty powinny być równe, nie ważne ile kto pracował, ani ile zarabiał (ile odłożył – „włożył” do systemu). Tak naprawdę dał się oszukać, a więc jak więcej zarabiał to system oszukał go na większą kwotę i tych pieniędzy już nie ma. Ponadto gdy więcej pracował, to więcej w trakcie swojego życia zarobił, więc powinien mieć na czas nieuchronnej starczej renty większe oszczędności. To jego decyzją było wydać te pieniądze, a jeśli liczył na państwo to się przeliczył. 

Uzależnienie wysokości renty od średniej pensji raz na zawsze załatwia sprawę kłótni o waloryzację emerytur. To jest pusta dyskusja. Renty powinny rosnąć wraz bogaceniem się społeczeńtwa (bądź inflacją) albo spadać wraz z biedniejącym społeczeństwem (bądź deflacją). Dla rencistów trzeba również uwzględnić, że niepełnosprawność to dodatkowe wydatki na sprzęt pomagający przy niepełnosprawności oraz rehabilitację. To dlatego widełki 50%-70% są aż tak wysokie. Normalnie powinny wynosić 30%-50% gdyby sprzęt i rehabilitacja dla rencistów były bezpłatne. 

Skąd wziąć na to pieniądze? Gdy zlikwidujemy wszystkie emerytury pieniędzy wystarczy. Spośród wszystkich emerytów tych naprawdę niezdolnych do pracy, tych zasługujących na renty, nie jest aż tak wielu. 

Jednorazowy zastrzyk do budżetu pozyska się ze sprzedaży całego majątku ZUSu. Tych niezliczonych siedzib z marmurowymi wykończeniami, w tym serwerów jego bezużytecznego systemu informatycznego. Chociaż należy również rozważyć, czy nie lepiej wykorzystać ten system jako kopalni Bitcoinów (do tej pory i tak przepalał węgiel zużywany na prąd równie niepotrzebnie). 

Będziemy bogatsi ponadto o brak konieczności wypłacania pensji 50 tysiącom urzędników ZUSu. Ci ludzi znajdą sobie pracę również w sektorze prywatnym, przez co będzie więcej podatków w budżecie. Pozostali, już tak wsiągnięci w system, że nie zdolni do pracy poza urzędem, będą mogli nadrobić zaległości w innych sektorach. 

Na przykład armia 10 tysięcy urzędników mogłaby zostać odesłana do sądów, aby skrócić czas wydawania wyroków do maksymalnie 3 miesięcy. System sądowniczy w tym kraju i jego reforma to jedna sprawa, ale nawet po reformie potrzebuje on multum ludzi, aby doprowadzić do końca nawis obecnych toczących się spraw. Miejsc do których można wysłać tych urzędników, aby zrobili coś pożytecznego, zamiast być obciążeniem, jest multum. Nasze państwo ma zaległości w bardzo wielu dziedzinach. Jednak reformę państwa należy zacząć od ZUS.


Zbigniew Galar

Wersja PDF:

5 komentarzy:

  1. Jeszcze trochę i też będziesz stary...i młodzi wypomną Ci, że również zbędny..i że za długo żyjesz w ogóle/pasożytujesz...odczujesz to na własnej skórze..obiecuję Ci ! .. Epitety zostaw sobie dla tych, którzy kasę ukradli...i ogólnie dopiero skaczesz, nie mów zatem hop., bo wpadniesz w gów...o

    OdpowiedzUsuń
  2. BTW. No ,przepraszam,zacytuję te wypociny młodemu przygłupowi - autorowi artykułu, z którego pochodzi zmieszczona ilustracja "Obecnie emeryturę traktuje się jako coś pozytywnego, normalnego – zamiast nazywać ją po prostu po imieniu –pasożytowaniem leniwych starców na młodym pokoleniu Polaków." Czy PŁACĄC NA SWOJA EMERYTURĘ 42 LATA I 8 MIESIĘCY ,nie zasłużyłem sobie na nią? Nie jest moja winą,że twórcy nowego ustroju rozkradli pieniądze,jeśli za moje pieniądze władze coś budowały to trzeba było te pieniądze zwrócić do Zus po sprzedaży i prywatyzacji ,trzeba było po zniszczeniu państwa stworzyć coś nowego ,dobrego a nie powielić siedemnastowieczny kapitalizm z dodatkiem oszustów,trzeba było wam młodym stworzyć warunki do życia w nowych realiach .Przymyśl to tez pod tym kątem pismaku ze sraczką w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorze,jesteś w błędzie,poniekąd widząc tylko koniec własnego nosa , masz rację.Zrozum,Gierek,za moje i nie tylko,pieniądze budował,budował to co przedstawiciele Twojego pokolenia sprzedali za prawie friko obcym a resztę rozkradli ,po prostu.Gdyby Gierek nie budował to nie mieli by ani co sprzedać ani coś dla siebie zagarnąć. Gdyby byli w porządku wobec mnie i Ciebie to pieniądze po prywatyzacji powinny wrócić do ZUS.To nowe władze reformowały tą jednostkę,nie mając pojęcia o rządzeniu ,przede wszystkim zadbało o swoje konta.Nie mów mi ,że w ciągu kilku lat z "golców" powstaną milionerzy i tam jest część tych pieniędzy. Zajmij się chłopcze tymi co nie mają zielonego pojęcia o kierowaniu państwem i skazują młodych i wykształconych na banicję. Zajmij się tymi co przejęli .niedoskonałe zniewolone pastwo a zrobili z niego koszmarka z siedemnastowiecznym kapitalizmem, z dodatkiem skorumpowanych oszustów,Nie obrażaj ludzi takich jak ja, którzy 42 lata i 8 miesięcy płacili aby taki... no nie wiem jak Cię nazwać aby nie obrazić jakiej szlachetnej rasy psów ,mógł teraz na nich szczekać bez sensu.Ja nawet jak nie dostanę emerytury to przeżyję bo od mojej ojczyzny dostałem dobre wykształcenie i mimo 71 lat ciągle mogę zarabiać.A co Ty zrobisz gryzipiórku albo jakiś general managerze? Jest Was przecież " jak mrówków".Na przyszłość proszę nie obrażaj ludzi z łaski,których istniejesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na co komu głupek?
    Pan Zbigniew Galar ma rację. Swoje wnioski opiera na faktach. Roszczeniowe nastawienia osób obarczonych logiką typu: "dwa plus jeden"; "sami wiecie,rozumiecie" oraz "czy się stoi, czy się leży..." są nieuzasadnione. Mam 60 lat i szanuję młodych ludzi posiadających dzieci. Widzą i wiedzą więcej niż starzy którzy kiedyś udawali ślepych, by w końcu okazać się głupcami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bzdury i propaganda. Polska juz i tak rozsprzedana /za czasow kapitalizmu nie za socjalizmu/ teraz trzeba wykonczyc narod polski a zaczac trzeba od starszych/emerytow... cos mi to przypomina.
    Mlodzi ludzie nie maja za grosz patriotyzmu niestety i daja sie kierowac tak jak Zachod w szeroko pojetym znaczeniu tego slowa - sobie zyczy i planuje.

    OdpowiedzUsuń